Introducing 

Prezi AI.

Your new presentation assistant.

Refine, enhance, and tailor your content, source relevant images, and edit visuals quicker than ever before.

Loading…
Transcript

Epistolografia - sztuka pisania listów; dział piśmiennictwa zajmujący się listami i ich zbiorami oraz utworami literackimi pisanymi w formie listów.

Listy romantyków pokrewne są takim gatunkom jak:

dziennik

pamiętnik

odezwa

esej

medytacja

rozprawa

EPISTOLOGRAFIA

W EPOCE

ROMANTYZMU

W czasach przypadających na epokę romantyzmu pisanie listów było niezwykle popularną metodą porozumiewania się. W romantycznych listach ich autorzy ujawniali przed odbiorcą najskrytsze myśli i refleksje. List służy nie tyle przekazaniu informacji, jak w dzisiejszych czasach, ale jest sposobem na wyrażenie uczuć autora.

Romantyczny nadawca listu pisząc, kreuje nie tylko swój wizerunek, ale nakreśla także cechy odbiorcy. Dzięki listom wiemy, co ich łączyło. Często jest to miłość. Impulsem romantycznej korespondecji są również przebyte podróże, sprawy narodowe, polityczne czy sztuka.

Korespondencja Mickiewicza z Marylą Wereszczakówną

"Maryo, po tem wszystkiem coś mnie powiedziała w czasie

ostatniego widzenia się naszego, na wiele odważam się pisząc

do ciebie! Jeżeli spojrzysz na ten listek z taką pogardą,

z jaką na mnie patrzyłaś, zdaje mi się, że aż tu będę czuł

to spojrzenie. Ale nie! droga Maryo, wybaczasz mnie,

wybaczyłaś mnie, chociaż dałem powód do takiego obejścia

się. O, gdybyś wiedziała, ile potem uczułem, rozważając moje

dziecinne, dziwaczne i grubiańskie postępowanie. Wtenczas,

kiedyś mnie spotykała z niewinną anielską radością,

ja odpowiadałem jakąż postacią? jakim tonem?

tobie, nieprzywykłej do tego, nie spodziewającej tego po mnie.

Cóż mam powiedzieć na moje usprawiedliwienie?

a jednak czuję, że gdybyś mogła zajrzeć w głąb mego serca

wtenczas nawet byłbym usprawiedliwiony, kiedym ciebie

obrażał, a kiedym sam sobie był nieprzytomny.

Kochana Maryo, ja ciebie szanuję i ubóstwiam jak

niebiankę. Miłość moja tak jest niewinną i boską, jak jej

przedmiot. Ale nie mogę poskromić gwałtownych poruszeń,

ile razy wspomnę, że ciebie straciłem na zawsze, że będę

tylko widzem cudzego szczęścia, że o mnie zapomnisz;

często w jednej tejże samej chwili proszę Boga, abyś była

szczęśliwą, chociażbyś miała o mnie zapomnieć - i razem

ledwo bym nie wolał, abyś umarła - razem ze mną! - Daruj

mnie, nie możesz nigdy wstydzić się tyle, ile ja samego siebie.

Kto inny rozsądniejszy i cnotliwszy na mojem miejscu byłby

jeszcze bardzo szczęśliwy, ale mnie chyba Bóg natchnąć

zechce, chyba twój przykład poprawi. Cóżkolwiek jednak

czuć będę, nigdy ciebie nie zasmucę.

Jakże ja śmiałem ciebie zasmucić! Ja tobie winienem, jeżeli

miałem w życiu kiedy chwilkę niebieską. Jesteś moim

aniołem stróżem, wszędzie obecna. (...)"

"Cierpisz, mój przyjacielu. Jesteś nieszczęśliwy, przybity.

Powiedz mi, co sprawia męki twoje i jakie na to lekarstwo?

Zapomnij o mnie, przyjacielu, (...) ale na miłość Boga szanuj

zdrowie twoje, kochany panie Tomaszu, które raz postradane,

nie daje się odzyskać. Po tej małej macierzyńskiej radzie

muszę kończyć, bo się czuję bardzo źle, mam wielką gorączkę

z strasznym bólem głowy i od dwóch dni leżę w łóżku

i ruszyć się nie mogę.

Żegnam cię więc, kochany Panie Tomaszu, bądź zdrów

i spokojny. Słońce jaśniejsze znów pokaże się po tem

zaćmieniu. Żegnam cię raz jeszcze. Nie zapominaj

nieobecnej przyjaciółki."

M.

list Maryli do Mickiewicza z 18 marca 1822r.

list Mickiewicza do Maryi z 17 października 1822r.

UTYLITARYZM - dążenie do osiągania celów praktycznych, materialnych, nawet za cenę rezygnacji z wyższych celów

Korespondecja Adama Mickiewicza stanowi wyjątek wśród romantycznej epistolografii. Pozostaje on wierny klasycznej formie listu, jest zwolennikiem utylitaryzmu i praktyczności listów. Inni poeci romantyzmu uważali korespondencję za rodzaj poezji, przy którego tworzeniu ważną rolę odgrywa natchnienie i imaginacja.

Kochany Bracie.

Od czasu jakem tu osiadł znowu w Paryżu, różnie mi się dzieje: często bieda, zawsze praca i kłopot. Żona mi była znowu zapadła i dzieci często chorowały. Gdzie troje dziatwy, zawsze które z nich bywa niezupełnie zdrowe. Teraz wszystko, chwała Bogu, już się polepszyło i w domu wszyscyśmy zdrowi. Marynia już czyta doskonale po polsku i po francusku i uczy się różnych rzeczy. Władzio podrasta i wkrótce skończy trzy lata. Drobny jest i bladawy, ale żywy i roztropny, i dobry. Najmłodsza Helenka w kolebce, faworyta rodziców, chociaż mniej pieszczona, niż były starsze. Mieszkamy dość wygodnie, ale nie tak wspaniale jak w Lausannie, gdzieśmy pański mieli pałac. I widoków pięknych, i przechadzek, i powietrza nam brak w tym hucznym i błotnym Paryżu. Na wiosnę zapewne wyjedziemy na wieś w okolice miasta. Będę miał pięć miesięcy wakacji. Bardzo do niej wzdycham.

Kurs mój dość pracowity. Trzeba gadać Francuzom o literaturach naszych, o których oni nic nie wiedzą, i starać się, żeby się nie nudzili, bo oni tylko przez ciekawość przychodzą. College de France, w którym daję lekcje, jest to wysoka szkoła tylko dla publiczności amatorskiej. Uczniów właściwie nie ma. Profesorowie muszą wymową nadrabiać, co Francuzom łatwiejsza niż mnie. Miejsce to jest pewne i nie zależy od ministerium, tylko sądownie profesora można oddalić. Ja wprawdzie nie mam tytułu profesora, bo dotąd nie podałem się do naturalizacji na Francuza, wszakże nikt mnie nie wyruguje stąd, chyba sam zechcę wyjechać, co także może się zdarzyć.

Główna nieprzyjemność mojego położenia jest w tym, że siedzę wśród emigracji. Nie możesz wystawić, co to za bieda z ludźmi zamkniętymi w tak smutnym położeniu. Każdy, dzień i noc, kuje projekta polityczne i wścieka się, kiedy drugich nie może na swoją stronę przemówić. Chodzą nasi na mój kurs, ale dlatego, żeby się wywiedzieć, jakiej ja partii? czy arystokrata? czy demokrata? i gniewają się, że ja im o polityce nie gadam. Teraz, zdaje się, że się nieco uspokoili. Na przyszły rok, jeśli tu zostanę, będzie lżej i z kursem, i z emigracją, która zapewne da mi pokój. Może też wyrobię się na profesora bez naturalizacji, bo mi jakoś żal przestać być Litwinem urzędownie i przedzierzgać się w Francuza niemiło.

Z kraju wiadomości od dawna nie mam. [...]

Donieśże mnie nawzajem o wszystkim, co ciebie otacza, i o swoim położeniu. Słychać tu, że wasz teraźniejszy król łaskawszy na Poznańczyków. Może też pozwolą ci więcej swobody. [...]

Bądź zdrów. Twój

A. Mickiewicz

list do brata Franciszka z 23 marca 1841r.

Nieznany badaczom list Adama Mickiewicza z 26 kwietnia 1841r.

wykupiony przez Bibliotekę Narodową podczas aukcji Antykwariatu Rara Avis w Krakowie

Adam Mickiewicz

„Mickiewicz improwizował, ale dosyć słabo, a wyglądał jak to on, opuszczony i niedbały, w chustce źle zawiązanej, po liderlichowsku, z pomiętym od koszuli kołnierzem i we fraku zasmolonym, posklejanym zaschniętą mazią, przykro woniejącą”

fragment nieznanego listu Słowackiego do matki

Salomea Słowacka

Juliusz Słowacki znany jest przede wszystkim ze swoich listów do matki. Poeta całkowicie otwiera się w nich przed rodzicielką. Ich korespondencja jest pozbawiona oficjalnej wymiany poglądów, Słowacki dużo pisze o swoich uczuciach. Często wspomina o tęsknocie za ojczyzną czy sporach z Mickiewiczem. Często w listach zwraca się do matki "Kochana Mamo", co także świadczy o ich bliskiej relacji.

Listy Słowackiego są bogatym źródłem biograficznym. Z jego korespondencji wyłaniają się wizerunki adresatek, tworząc romantyczne portrety kobiety - matki i kobiety - kochanki.

„Od ostatniego mego listu (...) w przeciągu miesiąca upłynionego, napisałem nową sztukę teatralną – niby tragedię pod tytułem „Balladina”. Z wszystkich rzeczy, które dotychczas moja mózgownica urodziła, ta tragedia jest najlepszą – zwłaszcza, ze otworzyła mi nową drogę, nowy kraj poetyczny, nietknięty ludzką stopą, kraj obszerniejszy niż ta biedna ziemia, bo idealny. Zobaczysz kiedyś, Mamo kochana, co to za dziwna kraina – i czasy. Tragedia cała podobna do starej ballady, ułożona tak, jakby ją gmin układał, przeciwna zupełnie prawdzie historycznej, czasem przeciwna podobieństwu prawdy. Ludzie jednak, starałem się, aby byli prawdziwymi i aby w sercu mieli nasze serca.”

list do matki z 18 grudnia 1834r.

"...przy Tobie tylko czułem, żem jeszcze niezupełnie

znikczemniał, że jeszcze zdołałbym być czymsić na ziemi

za zdarzoną porą, a kiedy sam jestem, kiedy co chwila ci,

którzy są ze mną nóż mi w serce wpychają przysięgam Ci,

że wszelkie drgnienie życia we mnie ustaje, ot, jak wypalone

drzewo leżę i gniję. Nieraz już myślałem, czy nie lepiej

byłoby od razu skończyć, bo mi żadna przyszłość, prócz

jednej tylko, się nie uśmiecha, a tę właśnie ludzie pomiędzy

bajki policzyli. Ja wiem, ja wiem, że ona kiedyś z rzędu

bajek się wyjarzmi, ona być musi, ale może wtedy już mnie

nie będzie. Lecz komuż ja mówię o boleści - Tej, której życie

było tylko boleścią. Tej, którą bym cieszyć powinien, a nie

wspominać o sobie (...)."

Juliusz Słowacki

"Mówisz, żeśmy wiele już mówili z sobą a więcej jeszcze

pozostało nam do mówienia. Mnie zdaje się, że mógłbym

zarazem dni całe przy Tobie milczeć, i dni, i nocy całe przy

Tobie mówić. Lecz nie uwierzysz, o ile mnie już żarty,

do których zapewne przy mnogiej publiczności z Tobą

przymuszony będę, nękać będą. Nie znam nikczemniejszej

męki, jak koncepta gadać tam, gdzie dusza coś

gwałtownego, poważnego lub tkliwego czuje, chwile anielskie

ubierać szatą arlekina, parodiować siebie samego.

Gdybym wszedł do kościoła pełny myśli wzniosłych i kląkł

przed ołtarzem, a tu nagle szatan przemienia mnie w małpę! -

muszę skoczyć na krucyfiks i zawieszać się na ołtarzach

srebrnych, w duszy nic nie mogę, rzuciła na mnie kształt,

wprawiła w ruchy poliszynela. To samo się dzieje pośród

ludzi w salonie. Boże, błogosław im za to! Jednak Ty

wiedzieć będziesz, że pod tą maską jest coś lepszego.

Kiedyż więc, kiedyż ja Twój głos usłyszę? (...)"

list do Delfiny z 23 lutego 1839

list do Delfiny z 18 lutego 1839r.

Delfina Potocka

"(...)Dialy moja, Dialy! Jakże Ci jest? Odpisz mi jeszcze, nie mów

tego, co byś mnie chciała powiedzieć, ale to, co sama czujesz

dla siebie i niech dzień ten, w którym Cię poznałem,

błogosławiony będzie. Ja mu błogosławię. Ty go nie przeklinaj,

lepiej mnie przeklinaj, ale nie ten dzień, bo on wielu dni

boskich był pierwszym ogniwem. Z niego raj wyszedł

i ten raj kwitnął na ziemi.

Twój Zyg."

Zygmunt Krasiński uważany jest za mistrza w dziedzinie romantycznej epistolografii. Wieszcz korespondował głównie z ukochaną Delfiną Potocką, którą szczerze kochał. Listów Zygmunta do Delfiny jest około 700, pisał je bowiem przez wiele lat. Listy te stanowią opowieść o romantycznym nieszczęśliwym kochanku i poecie.

Krasiński w listach do ukochanej zwraca się do niej w sposób idealizujący jej postać, podkreśla jak wiele dla niego znaczy. Odnosi się do Delfiny jak do bóstwa, nieposiadającego żadnych wad. Wskazuje na jedność dusz, którą tworzą. Fakt, że nie może związać się z Delfiną, ze względu na wymuszony związek z Elizą Branicką, wzbudzał w nim wiele cierpienia.

Z listów Krasińskiego możemy wywnioskować wiele o tym jakim człowiekiem był, ponieważ otwierał się całkowicie przed Delfiną. Wiele pisał o cierpieniu i tęsknocie, ale także radości, którą przynosiły mu wspomnienia o wybrance.

fragment listu do Delfiny z okresu 13-24 grudnia 1839r.

Zygmunt Krasiński

Listy Norwida są rodzajem eseju, rozprawki. Niewiele jest w nich osobistych wyznań, na ich miejscu znajdziemy zaś rozważania natury intelektualnej. Cyprian Kamil Norwid wystrzegał się typowego dla epoki romantyzmu obnażania siebie, odsłaniania uczuć. Celowe w jego korespondencji są: brak dat, zwrotów grzecznościowych. Listy dzieli na rozdziały, dodaje elementy graficzne: winiety i rysunki. Posługuje się wielokropkiem, myślnikami i gwiazdkami.

Cyprian Kamil Norwid

"(...) Boleść, wiek, doświadczenie, nauczyły mię, iż przyjaźń

w moim i Pani wieku jest niepodobieństwem. Słowo Pani,

iż ode mnie tylko o mnie dowiadywać się można, dało mi raz

jeszcze zaufanie...

Powiem więc mało, bo praca, epoka, myśl, nauczyły mię

skąpstwa w mowie. Powiem - że od Pani wszystko zależy -

mogę już oddać tylko wszystko, co jest, niestety, mniej niż

mało - albo nic.

Ufam charakterowi Pani, iż w razie przeciwnym list ten

milczenie i płomień ognia strawi - i że odpowiedź

o tem będę mieć, bo bez tej nie mógłbym swobodnym być..."

"(...) Wiem, że mało mogę być użytecznym, bo dwa są źródła

siły dzikiej - Umiejętność i Czucie, jeśli zaś pierwszej prawie

nie mam, drugich można nie cierpieć, a pogardzić jest rzeczą

przyzwoitą - cóż mi tedy zostaje?

Niech Pani nigdy nie potępia tej kobiecości swojej

(Weiblichkeit), która ma szersze nieco pole, niżeli wiele osób

sądzi. Niech Pani uczuć nie nie cierpi, bo sam Pan Bóg

przyjmuje je bez wstydu. Niech Pani o tem chce przekonać

dobrych swoich przyjaciół, jeżeli zdarzy się sposobność,

bo tak jest niezawodnie, że uczuciami pogardziwszy, musi jedno

pozostać, to uczucie - pogardy, z którego wysokości

na wszystkie inne się patrzyło. - Książki nie odebrałem,

ale mnie to nie dziwi, bo tak wiele drobnostek było

do pamiętania, pakowania etc., że, jak to zwykle

przy wyjeździe, można było zapomnieć. Zresztą, uczuciem

nie wzgardziwszy, mam jeszcze drogę nieczytelną modlenia się

za swoich i za siebie, co tyle, tyle już błędów popełniłem.

Jestem bardzo spokojny, zdrów etc."

listy Norwida do Marii Trembickiej

16 grudnia 1845r

"Gdybym miał kiedykolwiek nową z kim znajomość robić

bezpośrednio, czego nie robię już od lat kilku - wtedy

powiedziałbym osobie takiej wielką prawdę następującą:

trzy są istoty, które nigdy mię nie raczyły opuścić, a przeto

w następującym porządku pojęć pierwszeństwo mieć muszą -

mogę więc tylko czwartem rozrządzać miejscem - 1-sza jest

religia, 2-ga jest sztuka, 3-cia jest przyjaźń p. Maryi Tr.

Te trzy rzeczy nie opuściły mię, i tak nie opuściły,

kiedy na drugim biegunie świata znajdowałem się

w położeniach, o jakich romaniści pisują tylko, bo żaden

z nich nigdy w takich nie był położeniach."

list Norwida do Marii Trembickiej z 8 kwietnia 1856r.

"Dziś jeszcze nie piszę - na nowym mieszkaniu i pod nawałem pracy

- wybacz -

Podobno że to Ś.Karol Boromeusz, spółcześnie żywotowi jego rysowany - racz go przyjąć - to bagatela, i tylko Twemu ZNAWSTWU

miłą być może -

Tu cały czas przeciwstylwy - realizm -

Ale ja mam ważną rzecz, którą Ci przeszlę - rysunek znaleziony w Amboise (gdzie Leonardo umarł) - utrzymują, że Leonarda -

Przed wojną księżna Matylda Bonaparte miała go kupić do albumu

- mam Jej liścik pisany do mnie - po wojnie - par principe , nic nie

kupuje z rzeczy sztuki -

Ja sam wierzę, że to Leonardo, drugi raz nie wiem, co rzecz - przeszlę

Ci go listowo w kopercie (...)"

Cyprian Kamil Norwid znany jest z listów, które pisał do Marii Trembickiej, damy do towarzystwa dla Marii Kalergis, miłości Norwida. Uważa się, że Norwid traktował Trembicką jako obiekt uczuć (oświadczył się jej w wieku 31lat) jednak w listach do niej nie daje tego po sobie poznać. Odnosi się do niej czysto przyjacelsko, nie wspomina o miłości. W listach do Marii Norwid, mimo tego, że niewiele pisał o uczuciach, często zwierzał się z problemów, czuł się bowiem nierozumiany przez ludzi, samotny w społeczeństwie. W korespondencji określa też najważniejsze dla niego wartości, którymi były: Bóg i sztuka, a także przyjaźń z adresatką jego listów.

list Norwida do Antoniego Zaleskiego z 22 lutego 1877r.

Epistolografia romantyczna

Aleksandra Rzadkowska IIB

Romantycy pisali listy do różnych adresatów, od matki przez przyjaciół aż po ukochaną. Niewątpliwie jednak wkładali serce w korespondencje, często dzieląc się z nimi uczuciami i poglądami.

Listy z okresu romantyzmu są, a raczej powinny być, dla nas ważnym źródłem kiedy szukamy informacji o danym twórcy, ponieważ często zawarte w nich jest więcej informacji o nim, niż w niejednej biografii. Poeci doby romantyzmu w listach otwierali się, kreując sylwetkę samych siebie a także osób, do których je kierowali.

Learn more about creating dynamic, engaging presentations with Prezi