Introducing
Your new presentation assistant.
Refine, enhance, and tailor your content, source relevant images, and edit visuals quicker than ever before.
Trending searches
W latach 1940-1941 władze radzieckie przeprowadziły cztery wielkie operacje deportacyjne z okupowanych ziem polskich. Był to jeden z elementów polityki przekształcania i rozbijania zastanych tam struktur społecznych w celu uzyskania pełnej kontroli nad ludnością. Przymusowe przesiedlenia miały zarazem cel ekonomiczny: deportowanych wysyłano przede wszystkim w rejony, gdzie ze względów geograficznych i klimatycznych trudno było ściągnąć najemną siłę roboczą, a których eksploatację uważano za pożądaną. Były to przede wszystkim północne tereny Rosji europejskiej, Syberia, Kazachstan.
Na zesłaniu Polacy w wielu wypadkach przynajmniej usiłowali organizować sobie jakieś formy życia religijnego. Wielka ilość przekazów pamiętnikarskich dowodzi powszechności tego zjawiska. Możliwości w tym zakresie były bardzo zróżnicowane: znacznie większe w przypadku administracyjnie zesłanych do Kazachstanu, niż wśród specjalnych przesiedleńców zgrupowanych w osiedlach zarządzanych przez NKWD. I jedni i drudzy musieli jednak liczyć się z istniejącymi zakazami i groźbą represji. Słabszy nadzór w osadach Kazachstanu był wprawdzie okolicznością korzystną, ale z drugiej strony zakwaterowanie w domach miejscowej ludności utrudniało odbywanie najskromniejszych nawet praktyk religijnych, niosło też zagrożenie denuncjacją. W takich warunkach najczęstszą i przeważnie jedyną formą religijności była modlitwa odbywana indywidualnie, ewentualnie w wąskim kręgu rodzinnym. Dla wielu zesłańców pozostawała ona jedyną praktyką religijną przez cały czas pobytu w ZSRR. Zwłaszcza niedziela, tradycyjny dzień odwiedzin kościoła i mszy św., skłaniała do poszukiwania okazji i możliwości do chwili religijnej kontemplacji. "A jednak nie mogliśmy się całkiem wyrzec naszych niedziel. Dni poświęconych Bogu" - czytamy w jednym z pamiętników. - "Nie było to tak, jak w kraju. Nie było kościoła, nie było mszy świętej, nie było obrazów, świateł, wspólnych modlitw. A przecież, choć nie w każdą niedzielę - odnajdywało się w sobie potrzebę rozmowy z Bogiem. I znowu bezkresny step był świątynią pod gołym niebem. Zapewniał potrzebną intymność modlitwy. Pozwalał odsuwać z myśli obrazy naszej codziennej, nędzarskiej rzeczywistości. Ale były i dni, gdy zapominało się o modlitwie. Może przestaliśmy wierzyć w słowa: Pod Twoją obronę... lub Kto się w opiekę poda Panu swemu...? A może tylko - przytłoczeni nędzą i zmęczeniem - zapominaliśmy lekkomyślnie o tym źródle siły i przetrwania?".
Status prawny obywateli polskich deportowanych do Kazachstanu w latach 1940-1941 był złożony już w momencie osiedlenia, a następnie ulegał dalszym zmianom.
29 listopada 1939 r. Prezydium Rady Najwyższej ZSRR przyjęło dekret, na mocy którego wszyscy mieszkańcy anektowanych ziem polskich, niezależnie od ich woli, nabyli obywatelstwo radzieckie. Stwarzało to formalne podstawy do stosowania wobec nich uregulowań prawnych ZSRR w sposób identyczny, jak wobec ogółu obywateli tego państwa, jakkolwiek nie oznaczało automatycznego zrównania ich w prawach z ludnością od dawna zamieszkującą ZSRR. W wielu wypadkach dopiero na zesłaniu w Kazachstanie Polacy otrzymywali radzieckie dowody tożsamości.
Wedle wspomnianej instrukcji NKWD, przesiedlani osadnicy musieli pozostawić na miejscu majątek nieruchomy, sprzęt rolniczy i bydło, które miały być na podstawie stosownego protokołu przekazane do dyspozycji lokalnych zarządów NKWD. Deportowani mieli natomiast prawo do zabrania ze sobą "odzieży, bielizny, obuwia, pościeli, naczyń kuchennych i zastawy, miesięcznego zapasu żywności dla wszystkich członków rodziny, drobnego sprzętu rolniczego i domowego, pieniędzy bez ograniczeń oraz przedmiotów wartościowych", w sumie jednak nie więcej niż 500 kg na rodzinę. Na przygotowanie się do opuszczenia domostwa każda rodzina miała uzyskać dwie godziny. Transport deportowanych do miejsc osiedlenia miał się odbywać koleją. Ustalano, że każdy pociąg (eszelon) powinien być zestawiony z 55 wagonów: 49 wagonów towarowych, przystosowanych do przewozu ludzi zimą, wagonu osobowego dla eskorty, 4 wagonów towarowych do przewozu bagażu o większych gabarytach oraz wagonu sanitarnego. Instrukcja przewidywała, iż w jednym wagonie pojedzie przeciętnie 25-30 osób, zatem każdy transport obejmie 1250 - 1500 osób. Ludowy Komisariat Zdrowia ZSRR zobowiązany był do przydzielenia do każdego eszelonu personelu medycznego: felczera i dwóch pielęgniarek wraz z odpowiednim wyposażeniem. Podczas drogi deportowanym przysługiwał raz dziennie gorący posiłek oraz 800 g chleba na osobę.
Wbrew nazwie "polscy osadnicy", stosowanej przez NKWD na określenie ludzi deportowanych w lutym 1940 r., skład tej zbiorowości był zróżnicowany. Według danych pochodzących prawdopodobnie z czerwca 1941 r., Polacy stanowili 81,7 %, Ukraińcy 8,8 %, Białorusini 8.1 %, Niemcy 0,1 %, "inni" 1,3 % ogółu wysiedlonych. Wynikało to z faktu, że oprócz rzeczywistych osadników wojskowych i cywilnych wysiedlono również pracowników służby leśnej z rodzinami. Zdarzały się także przypadki, jak wynika ze świadectw polskich zesłańców, że wraz z polskimi chłopami deportowano ich ukraińskich sąsiadów, zamieszkujących polskie w większości osady i kolonie.
Do Kazachstanu w toku tej deportacji trafiło 5 549 osób,
Posługi sakralne mogły odbywać się w zasadzie normalnie, choć zdarzały się przypadki ich złośliwego zakłócania. Nie były też uznawane żadne święta kościelne, co osobom pracującym stwarzało pewne trudności w uczestnictwie w ceremoniach oraz rodziło rozterki i napięcia związane z koniecznością pracy w dni, w których była ona kanonicznie zakazana.
do obwodu pawłodarskiego 1 133 osoby
w tym do obwodu akmolińskiego 2 072 osoby,
do obwodu kustanajskiego 902 osoby,
i do obwodu semipałatyńskiego 1 442 osoby.