Loading…
Transcript

Motto:

We współczesnej gospodarce

najbardziej zyskownym przedsięwzięciem

jest produkcja zyskownych przedsiębiorstw.

Przedsiębiorstwo to wyodrębniona prawnie, organizacyjnie i ekonomicznie jednostka, prowadząca działalność gospodarczą.

Przedsiębiorstwo to zorganizowany zespół składników niematerialnych i materialnych przeznaczonym do prowadzenia działalności gospodarczej.

(kodeks cywilny, art. 551)

Elementy przedsiębiorstwa:

1. firma (marka) rozumiana jako oznaczenie przedsiębiorstwa

2. majątek

3. relacje z dostawcami

4. relacje z odbiorcami (rynek, baza klientów)

5. relacje z pracownikami

6. wiedza

7. koncesje, licencje i zezwolenia

A co to jest wartość?

Nie do końca to wiemy,

ale niewątpliwie, w ekonomi

wyraża się to w pieniądzu!

Wartość to tyle

ile ktoś chce dać za coś

co ktoś inny może dać

biorący tyle samo,

i ta wola jest wyrażona w pieniądzu.

Wartość przedsiębiorstwa objawia się w transakcji właścicielskiej

  • sprzedaży całości lub cześci
  • podwyżeszeniu kapitału przez osobę spoza grona włascicieli
  • wprowadzeni na giełdę - czyli jak wyżej

Rozdzielny dwa poziomy

zarządzania przedsiębiorstwem:

#1 - poziom przedsiębiorstwa

zarządzanie operacyjne

#2 - poziom właścicielski

zarządzanie strategiczne

Cel zarządzania operacyjnego:

Wytwarzanie zysku przedsiębiorstwa

poprzez realizacje sprzedaży

i stałą kontrolę kosztów.

Cel zarządzania:

wzrost wartości przedsiębiorstwa!

.

Przynajmniej...

  • raz z tygodniu, przez 15 minut zadaj sobie pytania dotyczące zgodności bieżących działań ze obraną strategią (o ile jest strategia, ha, ha, ha);
  • raz w miesiącu przez 2 godziny zadaj sobie strategiczne pytania dotyczące realizacji własnej wizji;
  • przynajmniej raz na pół roku (ale nie rzadziej niż raz na rok) zadaj sobie pytanie, ile warte są Twoje aktywa w tym biznesie i zapisz tą liczbę w pamiętniku (np. na odwrocie kopi PITa jak raz na rok będzie tego PITa wypełniał obserwując jak bardzo cię skubią).

Wnioski:

  • człowiek jest podmiotem
  • nie wolno mówić o wartości materialnej człowieka
  • człowiek może kupować, sprzdedawać, nabywać, tworzyć

Wnioski:

  • spółki oraz udziały spółce podlegają obrotowi, bo są rzeczą.
  • spółka jest czyimś majątkiem ale majątek spółki nie jest majątkiem jej właścicieli - to ważne, a często właściciele spółek o tym zapominają!
  • właściciel może (choć prawnie mu tego nie wolno) działać na niekorzyść spółki - dokonywać gwałtu, zabierać jej rzeczy (długopis z biura?), działać na niekorzyść.

Wnioski:

  • przedsiębiorstwo zawsze jest przedmiotem,
  • charakter przedsiębiorstwu nadaje zarząd (osoby),
  • gdy zarząd jest jednocześnie właścicielem mówimy o przedsiębiorstwie właścicielskim i o właścicielskim stylu zarządzania.

Spółka

JEST WŁAŚCICELEM

przedsiębiorstwa

Człowiek

JEST WŁAŚCICELEM

przedsiębiorstwa

Człowiek

JEST WŁAŚCICELEM

spółki

Dygresja #1:

  • Prowadzona przez kogoś dzialalność gospodarcza to nic innego jak przedsiębiorstwo w 100% właścicielskie.

  • Problemem przedsiębiorst prowadzonych w formie działalności gospodarczej jest trudność rozróżnienia majątku własnego przedsiębiorstwa a majątku przedsiębiorcy (jego prywatnego domu, jego samochodu, używanego również w pracy, długopisu w biurze).

  • Probleme przedsiębiorstw prowadzonych przez spółki jest fakt utożsamiania własności spółki z własnością właścicieli spóki - podczas gdy nie jest to to samo.

Dygresja #2:

  • Osobie prowadzącej działalność gospodarczą w swym zabieganiu, zapracowaniu, codziennej walce z operacyjnymi zagadnieniami swojej działalności trudno jest wskoczyć na poziom właścicielski, zastanowić się ile jest warte jego przedsiębiorstwo.

  • Jednym z powodów tej trudności jest fakt, że w małych przedsiębiorstwach najważniejszym aktywem jest własnie menadżer-właściciel, i często implikacją tego faktu jest to, że gdyby tak tego menadżerwa zabrakło to przedsiębiorstwa nie będzie, albo zostanie z niego niewiele.

  • Powyższe zdanie daje się czasem opisać tak "menadżer (właściel) jest niewolnikiem swojego przedsiębiorstwa", podczas gdy powinno być odwrotnie, bo menadzer-właściciel powinien posiadać przedsiebiorstwo.

  • Schizofrenia - czyli rozdzielenie funkcji menadżera i właściciela, choćby w jednej osobie (dlatego schizofrenia) pomaga w długim, strategicznym procesie budowania trwałej wartości przedsiębiorstwa. Trwałej, bo umozliwiającej zmianę funkcji właściciela bez zmiany stylu pracy przedsiębiorstwa - czyli bez utraty jego wartości.

Rada #1:

Kiedy warto stworzyć spółkę (nie ważnę jaką)?

  • Gdy widzimy, że sami (w akcentem na SAMI) nie mamy szans jakiegoś przedsiębiorstwa pociągnąć z sukcesem i w pobliżu jest ktoś, kto ma to coś, czego nam do sukcesu brakuje.
  • Ważne jest na początku dogadać się ze wspólnikiem co do zasad - zarówno zasad wejścia do spółki, zasad podejmowania decyzji jak i zasad rozwoju oraz ewentualnego wyjścia.

Rada #2:

Kiedy tworzymy spółkę - podmiot prawa hanlowego, czyli sp. z o.o. lub od razu S.A.

  • Gdy chcemy rozdzielić swój majątek osobisty od majątku przedsiębiorstwa (np. gdy przedsiębiorstwo jest przedsiębiorstwem dużego ryzyka).
  • Chcemy sobie ułatwić życie w schizofreni: właściciel - menadżer.
  • W gronie wspólników mamy różny styl działania: jednen lubi dużo pracować a drugi nie, ale ma kasę. Wtedy jeden się zatrudnia i bierze pensję ale obaj są właścicielami i mają zyski.

Ogólnie - zachęcam do działania poprzez spółki z o.o. - to ułatwia szybki rozwój, zmienia myślenie, daje łatwość rozmów z bankami, inwestorami, buduje kapitalim.

Rozwój przedsiębiorstwa

Cechy tego okresu:

  • niedopracowanie formalnych struktur
  • "wariackie papiery"
  • nieokreśloność granic, niejasność zasad
  • dynamika zmian
  • entuzjazm, zapał, ciężka praca sprawiająca radość

Start-up

Czynniki sukcesu na tym etapie:

- dobry pomysł

- sytuacja na rynku

- determinacja menadżera

- wiara pierwszych inwestorów

Źródła finansowania:

- środki własne menadżera

- finansowanie ze strony bliskich

- fundusze zalążkowe

- aniołowie biznesu

- fundusze VC - ale czy ktoś takie widzial?

Wschodząca gwiazda

Faza intensywnego rozwoju

Czynniki sukcesu na tym etapie:

  • dobra interakcja z rynkiem, tworzenie rynku
  • mądre finansowanie tworzenia infrastrury przedsiębiorstwa
  • kontrola wzrostu wskaźnika EBIDTA

Źródła finansowania:

- fundusze VC

- fundusze inwestora strategicznego

- finansowanie własne

- finansowanie dłużne

Dojna krowa

Czynniki sukcesu na tym etapie:

- kontrola kosztów

- dbałość o utrzymanie przychodów

w przyszłości

- unikanie zagrożeń

Źródła finansowania:

- finansowanie własne

- kredyt obrotowy

- faktoring

Szczekające psy

Czynniki sukcesu na tym etapie:

- kontrola kosztów

Źródła finansowania:

- finansowanie własne

- restrukturyzacja majątku

Startujemy z pewnym kapitałem:

- pomysł i zapał

- chcęć do zrealizowania, do pracy w godzinach ...

.... i po godzinach

- z własnym komputerem ...

... i składanym serwerem w garażu

- z kumplami, co to nie wiadomo

czy pracownik

czy współnik?

Ciężka praca, praca, praca

W pewnym monencie pojawia się zmęczenie. Kapitał się przejadł,

zapał zgubił, gdzieś ktoś przypomina o niezapłaconych fakturach.

A urządzenie nie działa, program się sypie, klientów nie widać.

Ale jest taki moment, że produkt

zaczyna działać, a pierwszy klient dostarczył

pierwszych prawdziwych przychodów.

Widać kasę...

i to na koncie, a nie oczami wyobraźni.

Potem przychody zaczynają rosnąć, rosnąć, rosnąć...

... rosną też koszty,

ale przychody rosną szybciej!

Więcej pary!

EBIDTA Plus!

Przedsiębiorstwo rozwija się szybko,

nowi kliencie chcą nowych usług,

nie nadążamy z inwestycjami,

z zatrudnieniem.

Zadyszka!

Dylemat właściciela:

  • czy lepiej mieć 100% z 1mln
  • czy też 40% z 6mln

I nie sprowadza się to do prostego mnożenia!

Pytania pomocnicze:

  • czy mając 40% udziału jestem bezpieczny?
  • czy pozostali, posiadając 60% są bezpieczni?
  • czy mając 40% angażuję się w rozwój przedsiębiorstw tak samo jak mając całość?

  • czy ktoś wchodząc w ten związek przewidział wyjście?

Zaufanie?

Wiarygodnosć?

Prawda?

Zdolności?

Kompetencje?

Pracowitość?

Grosglik zaczął spacerować po gabinecie i mówił nieco przyciszonym, przyjacielskim głosem:

- Bo tak mówiąc pomiędzy nami, po przyjacielsku, panie Maurycy, po co panu spółki z Borowieckim? Czy pan nie możesz sam otworzyć fabryki?

- Nie mam pieniędzy! - rzucił krótko i słuchał uważnie.

- To nie przyczyna, bo pieniądze mają ludzie, a pan masz wielkie zaufanie i wielkie zdolności. Dlaczego ja z panem robię interesy? Dlaczego na jedno słowo daję panu teraz trzydzieści tysięcy marek? bo ja pana znam dobrze i wiem, że na tej ufności zarobię z dziesięć procent.

- Siedm i pół! - poprawił Moryc skwapliwie.

(...)

- Mówię tylko dla przykładu. Każdy z panem zechcerobić interes i pan możesz prędko stanąć na mur, więc po co panu ryzykować z Borowieckim? On jest mądry, bardzo mądry kolorysta, ale on nie jest macher. Po co on gada po Łodzi, że trzeba uszlachetnić i podnieść produkcję łódzką! To jest bardzo niemądre gadanie! Co to jest uszlachetnić produkcję? Co to jest "czas skończyć z tandetą łódzką!" - to jego własne słowa, bardzo głupie słowa! - zawołał mocniej ze złością. - Żeby on myślał, jak taniej produkować, gdzie nowe rynki otworzyć dla zbytu, jak podnieść stopę procentową, to byłoby mądre, ale jemu się chce reformować przemysł łódzki! On go nie zreformuje, a może łatwo kark skręcić. Żeby to nie szkodziło nikomu, nikt by i słowa nie powiedział. Chcesz ryzykować - ryzykuj! Włazisz na dach - złam sobie ząb. Po co jemu fabryka!

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział XVII

Kolejna trudna decyzja:

#1. Czy skorzystać z finansowania zewnętrznego?

#2. Z jakiego źródła finansowania skorzystać?

Pozytywy decyzji o rozwoju kapitałowym:

- pierwsza poważna wycena wartości przedsięwzięcia.

- zmiana stylu prowadzenia biznesu.

Niektórzy mówią, że dojrzałość jest nudna,

ale dojrzałość ....

... dojrzałość to wysokie zyski,

a te dają pewne przyjemności.

Dojrzałość to dobry moment na rozmnażanie się.

Dorośli ludzie mają dzieci, przynoszące zys przedsiębiorstwa mogą dać właścicielom możliwość inwestowania w nowe przedsiębiorstwa.

Szabel nam nie zabraknie,

szlachta na koń wsiędzie,

Ja z synowcem na czele,

i jakoś to będzie!

(A. Mickiewicz, „Pan Tadeusz”, księga szósta)

Zarządzajcie strategicznie!

Bogaćcie się ...

.... ale bądźcie odpowiedzialni

Multimedialna

lektura obowiązkowa

"Chciwość jest dobra" - wypowiedź Gekko na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy

Prezes zarządu:

- Wasza spółka, panie i panowie została oblężona przez Gordona Gekko. Teldar Papier uległa wykupowi kredytowanemu, jak jakiś biedny kraj. Namawiam was, byście przejrzeli na wylot bezwstydne intencje pana Gekko, który próbuje rozebrać tę spółkę i ciężko obciążyć akcjonariuszy. Zdecydowanie zalecam odrzucenie jego oferty, poprzez głosowanie za restrukturyzacją zadłużenia.

Gekko:

- Jestem bardzo wdzięczny, panie Cromwell, że pozwala mi pan, jako największemu akcjonariuszowi Teldar Papier, zabrać głos. Nie jesteśmy tu po to, aby ulegać fantazji, lecz by ocenić rzeczywistość ekonomiczną. Ameryka stała się mocarstwem drugiego rzędu. Jej deficyt handlowy i fiskalny osiągnął koszmarne rozmiary.

W czasach gospodarni wolnorynkowej, kiedy nasz kraj był wiodącą siłą przemysłową, obowiązywała zasada odpowiedzialności względem akcjonariuszy. Ludzie jak Canegie i Mellon, którzy stworzyli to imperium, dbali o nie, ponieważ w grę wchodziły ich własne pieniądze.

Dzisiaj zarząd nie ma żadnego udziału w spółce. Ci, których tu widzicie, posiadają w sumnie mniej niż 3% majątku spółki. A co robi pan Crommwell ze swoją pensją w wysokości jednego miliona dolarów? Nie kupuje akcji Teldara! Posiada ich mniej niż 1%!

To wy jesteście właścicielami tej spółki. Tak jest, wy, akcjonariusze. Jesteście regularnie wykorzystywani przez tych królewskich biurokratów. To wy płacicie za ich lunche, wycieczki na ryby, firmowe odrzutowce i ubezpieczenia.

Prezes zarządu:

- To skandal. Przekraczasz wszelkie granice, Gekko!

Gekko:

- Teldar Papier, panie Creomwel ma 33 różnych wiceprezesów, z których każdy zarabia 200 tysięcy dolarów rocznie! W ciągu dwóch ostatnich miesięcy analizowałem, co oni właściwie robią. I dale nie wiem! Ale wiem jedno, że w zeszły roku nasza firma papiernicza straciła 10 milionów dolarów. I założę się, że połowa tych pieniędzy poszła na wymianę listów miedzy tymi panami.

Nowe prawo ewolucji a Ameryce korporacyjnej zdaje się głosić przetrwanie najgorzej przystosowanych. Cóż, według mnie albo robicie to, co do was należy, albo zostajecie wyeliminowani.

W siedmiu transackcjach, w których brało udział 2,5 miliona akcjonariuszy uzyskało - przed opodatkowaniem sumę 12 miliardów dolarów.

(oklaski) -

Gekko:

- Dziękuje

Nie jestem niszczycielem przedsiębiorstw - jestem ich wyzwolicielem! Chodzi o to, panie i panowie, że chciwość, z braku lepszego słowa, jest dobra. Chciwość (żądza) jest dobra. Żądza przynosi rezultaty. Żądza wyjaśnia, streszcza i wyraża esencję ducha ewolucji. Żądza, we wszystkich swych postaciach - żądza życia, pieniądza, miłości, wiedzy - popycha w górę rozwój ludzkości. I żądza, wspomnicie moje słowa, uratuje nie tylko Telda Paper, ale też inną, źle funkcjonującą korporacje pod nazwą USA.

Dziękuje bardzo.

Koniec tematu?

a może polecieć jeszcze dalej?

Konkursy

Co będzie miało siedzibę

w Katowicach,

przy ulicy Hostingowej 12

Z którego roku "ponoć" pochodzi przekład Biblii Gdańskiej?

UE?

POIG?

RPO?

zapłacimy za to

swoimi podatkami!

Zaproszenie

z poprzedniego Spodka 2.0

Na Śląsku,

wśród malowniczyl lasów

i jezior!

Duuuże DataCenter....

..... ma niedługo być

początek 2011 roku:

  • 1000m kw. data center klasy TRIE 2+

koniec 2011 roku:

  • 1500 m. kw datacenter klasy TRIE 3

koniec 2012 roku:

  • zapasowe DC klasy TRIE 3 w Bytomiu, też koło 1500m

Może zróbmy jakieś

"Spodek 2.0 Biznes-Warsztaty"?

Kto z obecnych tu chce być bogaty?

Ale co to znaczy bogaty?

Próba definicji definicji minimalistycznej:

Być bogatym oznacza stan człowieka, w którym może finansować swoje życie do końca życia zgodnie z wymyślonym stylem życia.

Złabość tej definicji w zderzeniu

z obserwacją

Człowiek mający więcej zmienia styl życia, a to stwarza możliwości wymyślenia innego stylu życia.

Rockefeller zapytany

ile pieniędzy chciałby w życiu zarobić

odpowiedział "więcej"!

Pewne wyliczenia:

  • Wielu ludzi w tym kraju zadowoli się miesięcznym przychodami w wysokości 10 tys. zł.
  • Wiele instytucji finansowych i banków zaoferuje bezpieczny produkt finansowy na 10% rocznie.
  • Wniosek: kapitał 1,2mln wystarczy aby być rentierem i kapitału nie naruszyć.

Tylko 1,2mln? A ile przez 40 lat pracy zabierze ci ZUS?

  • Załóżmy wynagrodzenie brutto 5 tys. miesięcznie. Wtedy składka miesięczba na ZUS wynosi 2*9% z 5 tys czyli 900zł miesięcznie.
  • Przez 40 lat suma wpłat do ZUS wyniesie 432 tys. a skumulowane odsetki od tego drugie i trzecie tyle! (przy założeniu lokaty na 5% będzie to dokładnie 1 373 418,14 zł)
  • A więc przez pracę na etacie można uzbierać milion!
  • Ciekawe dlaczego zarabiający 5 tys. dostaje tylko 2 tys. renty?

Głosuj na Janusza Korwina-Mikke!

Ale z drugiej strony Jezus powiedział:

"Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza psuje, i gdzie złodzieje podkopywują i kradną;

Ale sobie skarbcie skarby w niebie, gdzie ani mól ani rdza psuje, i gdzie złodzieje nie podkopywują, ani kradną.

Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam jest i serce wasze."

Ewangelia Mateusza, rozdział 6, za Biblią Gdańską z okolicy 1630 roku

----- Original Message -----

From: "Wojtek" wojtek.nooospaam@pik-net.pl

Newsgroups: pl.internet.polip,pl.soc.polityka

Sent: Tuesday, March 14, 2006 7:25 PM

Subject: O biznesie ... (było: Podziel się swoim internetem - a w Polsce to my mamy od wielu lat)

Wiadomość brzmiała tak:

> Google i Skype zainwestowały 18 mln euro w mało znaną hiszpańską

> spółkę Fon Technologies, która umożliwia klientom dzielenie się

> bezprzewodowym dostępem do internetu.

A ktoś komentując ją na news://pl.internet.polip w temacie napisał "... a w Polsce to my mamy od wielu lat". Otóż z tym zdaniem pozwolę sobie nieco popolemizować.

W Polce rzeczywiście nałogowo dzieli się rozwiązania DSL na wielu użytkowników (neostrada na czterech albo i czterdziestu) ale nikt z tego nie zrobił jeszcze biznesu w który ktoś by zainwestował więcej niż cztery tysiące a więc nie jest prawdą, że "mamy to od wielu lat".

Nie jest sztuką kupić radiowy routerek z portem DSL i dzielić się z kumplami opłatami dla TPSA. Nie jest też sztuką odsprzedawać kawałek neostrady sąsiadom, mieć internet za darmo i jeszcze parę złotych na piwo. Sztuką jest zrobić biznesplan przedsięwzięcia, wsadzić w pomysł niewielki kapitał, sprawić aby w jakiś sposób pomysł zaskoczył (czyli już się realizował), potem zrobić szum w głowach inwestorów i analityków, opracować prospekt, przeprowadzić negocjacje i sprawić, że wielka firma zainwestuje w przedsięwzięcie 18mln euro.

I tego niestety w Polsce ciągle nie mamy - Polak potrafi zrobić w garażu sklep osiedlowy z zawsze świeżym chlebem i tanią wódką ale nie potrafi zrobić ogólnokrajowej sieci tysiąca takich sklepów i dopiero muszą do nas przyjechać Portugalczycy, Hiszpanie, Włosi aby takie Żabki, Groszki i A, B, C... masowo otwierać. I problem nie jest w kapitale ale w myśleniu, kulturze, kompetencjach i celach.

Wojtek

Nnajlepiej się gada zgodnie ze schematem klasycznych biznesplanów, mówiących:

- kto

- co

- rynek na to coś i analiza przychodów

- analiza kosztów aby pokazać EBIDTA i zyski

- proces inwestycyjny i harmonogram odpalenia całości

- kluczowi ludzie i zespół jak potrzeba

- analiza ryzyka i jakiś SWOT

- wyliczenia wsadzone w tabelki P&L, BS, CF

- propozycja struktury właścicielskiej i zaproszenie dla inwestora

Nawet jak robi się szkic biznesplanu, to taki schemat jest dobry, bo zawsze pytania wokoło tego się kręcą.

Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał.

Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.

Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!

Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem. Rzekł mu pan: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!

Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!

Odrzekł mu pan jego: Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.

Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów.

Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

(Mt 25:14-30, BT)

Kapitał w pomyśle menadżera

Kapitał w postaci pracy menadżera

Kapitał w postaci pieniądza

Proces kreowania

wartości dodanej

Czas

Praca

Wolność

Teraz wy, którzy mówicie: "Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski".

Wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika.

Zamiast tego powinniście mówić: "Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo".

(List apostoła Jakuba, rodział 4, wersety od 13, wg Biblii Tysiąclecia)

Trzy wizje zmian wszechświata

Dziś znowu zafascynował mnie rozwój, a właściwie to nie tyle sam rozwój co wszystko co pod pojęcie rozwój wkładamy i wszystko co na świecie rozwojem wyjaśniamy.

Niewątpliwie rozwojem jest to, co się dzieje z dzieckiem w dzieciństwie. Ale w którym momencie kończy się rozwój a zaczyna degradacja? W wieku 15 lat? 24? Po trzydziestce albo czterdziestce? Niewątpliwie rozwojem jest stworzenie przedsiębiorstwa od pierwszego pomysłu, poprzez startup, finansowanie VC, potem wejście na giełdę. Ale czy rozwojem jest coroczne sianie i zbieranie zboża? Czy rozwojem nazwać można przemiany w państwach (mocne słowo: państwo) afrykańskich w II połowie XXw.? A przecież mówi się o państwach rozwijających się jak i o państwach wysokorozwiniętych. A państwo Aleksandra Wielkiego to było jakie państwo?

Jak to jest, że rozwój nas cieszy bo a antyrozwój (degradacja) nie? Przecież cieszymy się własnym dorastaniem, lubimy obserwować wzrost dzieci własnych i cudzych, radujemy się ogrodem na wiosnę. Ale chwila, ale moment, wystarczy nieco poczekać, spojrzeć w drugą stronę a już widzimy jesień, już w ogrodzie coś zgniło, już spotykamy się ze słabościami rodziców, z kolejnym wylewem u wiekowej babci, a czasem sami na swoim ciele odnajdujemy oznaki niemocy, antyrozwoju, degradacji, wszak nie jesteśmy już tacy młodzi. A czy to co już nie jest rozwojem może cieszyć? Z reguły nie cieszy ale dlaczego?

Dlaczego rozwój tak mocno związany jest z pozytywnymi emocjami podczas gdy proces odwrotny (nie potrafię go tu nazwać) wręcz przeciwnie?

Chyba po pierwsze dlatego, że przesadne uwielbienie życia prowadzi do braku akceptacji śmierci, a przecież śmierć na tym świecie jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym. Jak na razie na 100% ludzi 100% umarło więc śmierć jest pewnikiem i nieakceptowanie jej jako zjawiska normalnego nie jest właściwe. Śmierć co prawda kojarzy nam się ze słabością, starością która wydaje się nie być przyjemna ale czy na pewno tak jest? W każdy razie wypadało by przebadać na ile w naszej kulturze kult młodości (jak w reklamach, tylko młodość, seks i zabawa się liczy) i nieakceptowanie śmierci (liczy się tylko "to życie") wpływa na to, że życie nasze tylko w pierwszej swej fazie jest rozumiane jako rozwój i jako coś pozytywnego.

Drugi powód, jaki na dziś znajduję to powszechne skażenie ewolucjonizmem, w tym skażenie darwinizmem w szczególności. Ewolucje (co gorsza, ciągle jeszcze rewolucje też) postrzegamy jako coś pozytywnego, było mniej - jest więcej, było prostsze - jest bardziej skomplikowane, była bakteria zrobiło się zwierzątko, była małpka - zrobił się człowiek, był wielki wybuch - mamy piękny wszechświat. Wszak to musi być piękne, wszak to właśnie jest rozwój! I tu też należało by przebadać na ile jest to naukowe a na ile pseudonaukowe, bardziej poparte naszym chciejstwem niż faktami. Wszak przemiany gatunku nikt jeszcze nie zaobserwował a czy ten wszechświat się kurczy czy też rozwija to do końca nie wiadomo (tak jak nie wiadomo co będzie "potem"). Na pewno jednak piękniej wygląda młode ciało od ciało starego a zaobserwowałem ostatnio na basenie, że różnica tkwi praktycznie tylko w gładkości skóry.

Tak więc kult młodości i darwinizm powodują, że najczęściej świat widzi się tak (a te obrazki ciągle czekają na napisanie poważnego wywodu):

Podczas gdy widzenie tego tak ...

... lub tak ...

... jest również możliwe. A jak to właściwie jest?

Po głowie chodzi mi to od ponad roku, obrazki są zrobione ale jakoś ciągle nie potrafi się ten problem widzenia zamienić w poważny tekst.

Nuż teraz wy, co mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego miasta i zamieszkamy tam przez jeden rok, a będziemy kupczyć i zysk sobie przywiedziemy;

Którzy nie wiecie, co jutro będzie; bo cóż jest żywot wasz? Para zaiste jest, która się na mały czas pokazuje, a potem niszczeje.

Zamiast tego, co byście mieli mówić: Będzieli Pan chciał, a będziemyli żywi, uczynimy to albo owo.

(List apostoła Jakuba, rodział 4, wersety od 13, wg Biblii Gdaańskiej,

ponoć z 1605 roku a tak naprawdę wg. Wikipedii z roku 1632)

Odpowiedzialność menadżera?

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

(Ewangelia wg Świętego Jan 5:24, przekład za Biblią Tysiąclecia)

1. Inspiracja #1 - pewien bardzo znany obraz

Hans Memling "Sąd Ostateczny"

olej, tempera, deska, wymiary: część środkowa 221x160,5cm skrzydła 223,5x72,3cm; foto © Ryszard Petrajtis

Obraz robi wrażenie. Właśnie po to został namalowany i takie było zamierzenie zarówno fundatora jak i twórcy dzieła. Nie można zapominać, że obraz jest wytworem pewnej epoki, ale też należy pamiętać, że obraz ten (i inne jemu podobne) wywarł wielki wpływ na myślenie ludzi, nie tylko w swojej epoce ale i w epokach następnych. Wywar on też wpływ na myślenie moje. Niestety.

2. Inspiracja #2 - werset z Jana

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

(Ewangelia wg Świętego Jan 5:24, przekład za Biblią Tysiąclecia)

3. Diagram przejść do obrazu Memlinga

Abstrahując od średniowiecznych wizji nieba i piekła, spróbowałem określić stany ludzi znajdujących się na obrazie, oraz możliwe grafy przejść pomiędzy nimi. Oto co mi wyszło.

Proste? Tak. Przekonany jestem, że taką "czegoś tam po śmierci" wizję ma większość osób, z którymi na co dzień się spotykam niezależnie od tego, czy deklarują się jako wierzący czy też niewierzący i cokolwiek miało by to deklarowanie się oznaczać.

4. Rozbiór wersetu janowego i analiza kłopotliwych stwierdzeń

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:

Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał,

ma życie wieczne

i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

*

Ewidentnie Jezus wyróżnia tu pewnych ludzi, określając ich jako tych, którzy "słuchają słowa jego i wierzą w Tego, który go posłał". Wiara w Boga i posłuszeństwo Mesjaszowi to dwie cechy, które wyróżniają ludzi o których mówi Jezus i o których jest w dalszej części wersetu.

*

ma życie wieczne - wypowiedzenie tego do kogoś, kto żyje na ziemi jest o tyle kłopotliwe, że może być zrozumiane jako "nie umrzesz, i będziesz na tej ziemi żył wiecznie bo masz już taki potencjał życia", albo (co jest bardziej zgodne z obserwacją współczesnych ludzi) "umrzesz (bo wszyscy przez śmierć przechodzą) ale mimo to będziesz żył, bo masz życie wieczne".

*

... nie idzie na sąd - kłopotliwość polega na tym, że obraz sądu po śmierci jest bardzo zakorzeniony w naszej kulturze, nie tylko wśród ludzi wierzących (a kto to taki wierzący?). Przypadek Jacka Kuronia wskazuje, że nawet niewierzący (a kto to taki?) mają nadzieję że gdzieś tam ich czyny będą osądzone, oceniony i jakiś wyrok względem nich zapadnie.

A tu nie! Jezus mówi: "nie idzie na sąd" co znaczy tylko tyle, że sąd będzie, ale ludzie określeni jako wierzący i posłuszni na niego nie będą posłani.

*

... ze śmierci przeszedł ... - kłopotliwość tego stwierdzenia polega na jego formie dokonanej. Nie jest tu napisane "przejdzie gdy już umrze" ale "przeszedł" tak jakby to przejście było efektem wiary (albo zawierzenia) a nie śmierci. Ciekawe jest to stwierdzenie.

*

... ze śmierci przeszedł ... - ciekawe jest też określenie stanu w jakim znajdował się człowiek przez tym dokonanym przejściem. Trwał w śmierci? Przecież żyje ale był w stanie śmierci? Dziwne to jakieś, bo przecież aby wierzyć należy żyć. A może Jezus (po raz kolejny, bo nie jest to jedyna tego typu ewangeliczna wypowiedź) określa stan naszego życia na ziemi śmiercią? Niby żyjemy, ale co to za życie gdy nie widzi się wprost Boga, źródła życia?

5. Diagram stanów i przejść do wersetu janowego

Próbując stworzyć analogiczny diagram stanów i przejść zgodny z cytowanym wersetem Jana mam nielada kłopot. Bo co zrobić z życiem w stanie śmierci (ze śmierci przeszedł), albo co zrobić z faktem, że 100% ludzi umiera a więc przechodzi przez ten dziwny proces oddzielający to życie od..., no właśnie, od czego?

Coś jednak mi się udało. Udało mi się oddać to, że niektórzy mają życie wieczne już za życia przed śmiercią. Udało mi się oddać moment testu, moment uwierzenia i pójścia w posłuszeństwie za Jezusem, który to moment zmienia stan żyjącej w śmierci osoby dając jej życie wieczne za życia. Nie wiem co zrobić z gałęzią negatywną testu ale też wiem, że przejście przez śmierć z pominięciem pozytywnej ścieżki testu niewątpliwie prowadzi na sąd, o wynikach którego nic powiedzieć w tej chwili nie potrafię.

Nie jest więc źle - diagram nie wyszedł tak czytelny jak poprzedni, wydaje się jednak być zgodny ze słowami Jezusa a nie ze średniowieczną wizją.

6. Wnioski:

1.

Normalna drogą człowieka jest to, że po śmierci będzie sądzony. Dziwi mnie to, że niektórzy nie boją się tego sądu.

2.

Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek z tej normalnej drogi wypada i sądzony nie będzie. To bardzo dobra wiadomość.

3.

Wiara i posłuszeństwo powodują, że człowiek ma życie wieczne i ma je już tu, na ziemi, po zawierzeniu a przed własną śmiercią.

4.

Stan w którym znajduje się człowiek przed zawierzeniem nazwany jest przez Jezusa śmiercią.

5.

Memling, na własne potrzeby rozwiązał trudny teologicznie problem liczby apostołów obecnych w niebie malując ich 13 a nie 12. No cóż - jest to jakieś wyjście :-)

Jeźli Jahwe domu nie zbuduje,

próżno pracują ci, którzy go wznoszą;

Jeźli Jahwe nie będzie strzegł miasta,

próżno czuje ten, który go strzeże.

Próżno macie rano wstawać, długo siadać,

i jeść chleb boleści,

ponieważ Pan umiłowanemu swemu sen daje.

(Psalm 127)

Wycena wartości

przedsiębiorstw

O kurcze!

Metody profesjonalne są opisane w mądrych książkach....

... nie mogę odbierać chleba tym co je pisali.

A do tego nie jestem taki mądry.

Przeanalizuj taki scenariusz działania w Twoim przedsiębiorstwie:

  • dochodzisz do wniosku, że TYLKO KASA LICZY SIĘ - nie dyskutuj teraz z sensem takiego zdania, załóż, że w to uwierzyłeś i że to chcesz realizować to od jutra z wszelkimi konsekwencjami;
  • a więc od jutra ostro maksymalizujesz zyski, czyli ....
  • zwalniasz wszystkich zbędnych (a o ile się da również niezbędnych) pracowników;
  • pozostałym pracownikom obcinasz premie, pensje i bajerujesz, że przecież kryzys;
  • kupujesz najtańsze materiały i niezbędne usługi - byle tylko Twój produkt się sprzedawał jakość jakoś będzie;
  • wyciskasz ze swoich klientów ile się da, czasami żyłując cenę, a czasami poszerzając rynek dołując cenę - byle był zysk!
  • oczywiście tniesz wszystkie inwestycje - po co inwestować, wszak chodzi o kasę.

I teraz...

  • Zastanawiasz się jak długo przy takim stylu (powtarzam: maksymalizacja zysku) twoje przedsiębiorsto pociągnie. Rok? 3 lata? Oczywiście, że klienci odchodzą a nowych nie pozyskujesz ale póki są to wystawiasz im faktury i jakieś pieniądze się pojawiają a koszty ciąłeś więc jest zysk.
  • Jak już je zarżnąłeś to jeszcze sprzedajesz resztki majątku.
  • I teraz najważniejsze - sumujesz wszystkie te zyski i to co masz ze sprzedaży resztki - oto wartość Twojego przedsiębiorstwa.

Ta symulacja dobrze się sprawdza dla przedsiębiorstw operatorskich, żyjących ze stałych usług, ze stałej współpracy ze swoimi klientami.

Uwaga:

tą metodę często stosują "inwestorzy branżowi"

i co gorsza, potem tą metodę stosują chcąc odzyskać to za zainwestowali w przejęcie.

Zastanów się 3 razy co będzie gdy sprzedaż takiemu swoje przedsiębiorstwo.

Pomysł o pracownikach, o klientach, o tym co będą mówić o Tobie "na mieście"?

Twoje imię jest Twoją najcenniejszą wartością!

Ale teraz to już koniec!

http://www.slideshare.net/wojtek341/2010-02-02-spodek-2-0-r4

Reklama

Duuuużoooo światłowodów

na Śląsku i w Zagłebiu

Najważniejsza jest Polska!

Bogucice

Zawodzie

Szopienice

Nikoszowiec

Janów

Giszowiec

Liberalizm (z łac. liberalis – wolnościowy, od łac. liber – wolny) – ideologia, kierunek polityczny głoszący, iż szeroko rozumiana wolność jest nadrzędną wartością. Najogólniej mówiąc liberalizm odwołuje się do indywidualizmu, stawia wyżej prawa jednostki niż znaczenie wspólnoty, głosi nieskrępowaną (aczkolwiek w ramach prawa) działalność poszczególnych obywateli we wszystkich sferach życia zbiorowego.

Polska jest najważniejsza!

Konserwatyzm (z łaciny conservare – zachowywać, dochować zmian), orientacja, która bazuje na hasłach obrony istniejącego porządku społeczno-gospodarczego oraz zachowywania i umacniania tradycyjnych wartości, takich jak: religia, naród, państwo, rodzina, hierarchia, autorytet, własność prywatna. Konserwatyści chcą obronić stary porządek ze względu na przekonanie o dewolucyjnym charakterze zmian społecznych. Konserwatyzm zrodził się na przełomie XVIII i XIX w., był próbą przeciwstawienia się racjonalistycznej myśli oświeceniowej. Nowoczesny konserwatyzm stanowił reakcję na wydarzenia Rewolucji francuskiej.

A w tym DC dużo światłowodów

i dużo pasma!

Klaster!

Kampania prezydencka '2010

Za sprawą firm z klastra

Śląskiej Grupy Telekomunikacyjnej

w naszej aglomeracji funkcjonuje

nowoczesna, światłowodowa infrastruktura sieciowa

zdolna realizować usługi sieci nowej generacji (NGN).

Problem w tym, że "zdolna realizować" nie oznacza jeszcze, że "realizuje" bo aby potencjał NGN wykorzystać potrzebne są:

usługi,

usługodawcy i ....

.... przekonani do korzystania z tych usług klienci.

Chętni niech napiszą maila

Filozoficzna wstawka #1

Luźne przemyślenie o wartości w zglobalizowanym świecie

(lipiec 2000)

Złoto - miało wartość i nie dało się tej wartości podrobić (tylko posiadacze Kamienia Filozoficznego to potrafili). Złoto nie było wygodne w przenoszeniu z miejsca na miejsce, za to zawsze przenosiło wartość. Zlotem nie można się najeść w sytuacji totalnego kryzysu typu wojna, susza, głód lub zaraza, choć wydaje się, ze posiadaczom złota przez jakiś czas jest łatwiej było przeżyć.

Banknot - był wymienialny na złoto wiec był wygodniejszy w użyciu niż ono samo. Pewnie dlatego go wymyślono, ale miął już wtedy swoje wady: mógł się spalić lub mogły go zjeść szczury. Banknot w przeciwieństwie do złota można było już podrobić, ale wszystkie udane próby fałszerzy raczej nie wpływały na wartość gdyż zawsze miały dość ograniczony zasięg. Wniosek: o ile szczury nie zjadły (w Biblii mowa o molach) to banknoty przenosiły wartość.

Pieniądz papierowy – niestety wartości przenosi już słabiej. Ktoś kto ma władze i jest emitentem pieniądza może nam go w łatwy sposób zabrać dewaluując wartość pieniądza papierowego. Historia zna wiele przypadków a nie wszystkie były usprawiedliwione wojna globalna - czasem dewaluowano pieniądz ot tak sobie. Właściwie niewiele osób zauważyło przejście z Banknotów na Pieniądz papierowy - z lekcji ekonomi pamiętam, ze zrobiono to w czasie I Wojny Światowej tj. w 1914 roku, kiedy to banki przestały wymieniać swoje banknoty na złoto po stałym, wyznaczonym dużo wcześniej i niezmiennym kursie. Wniosek: pieniądz papierowy jest dobry w stabilnym systemie politycznym, a ponieważ na świecie nie ma stabilności to tylko w krótkich przedziałach czasu ten instrument jest gotów przenosić rzeczywistą wartość.

Pieniądz elektroniczny - niby to samo, co papierowy ale nie do końca. Niby ma go zastępować bo bardziej wygodny. A niby dlaczego wygodny? Bo szybciej można go używać na duże odległości. W zasadzie nigdzie nie ma jeszcze w pełni elektronicznego pieniądza - wszystkie kraje tak naprawdę maja ciągle instytucje, które wymieniają papier na zapis elektroniczny, ale obok rynków pieniężnych istnieją _całkowicie_ _elektroniczne_ rynki papierów wartościowych (akcji i obligacji i innych zobowiązań). Emitenci pieniędzy elektronicznych i elektronicznych papierów wartościowych starają się być godnymi zaufania i prowadzić odpowiednio zabezpieczona dokumentacje - ale czy tak robią? Czy są godni zaufania?

Plastik - plastik w zasadzie nie jest pieniądzem. Dopóki używa się pieniądza w formie materialnej (złoto, banknot, pieniądz papierowy), a w takiej używa się go w codziennym życiu to czuje się jego przypływ, odpływ a także jego posiadanie. Człowiek wie, ze zarabia, bo COŚ dostaje. Wie, ze kupuje bo COŚ musi dąć. Widzi, że COŚ ma bo to cos leży w szufladzie, w sejfie albo ma się to w portfelu lub skarpecie.

Pieniądz elektroniczny i plastik niszczą więc poczuje materialności wśród ludzi prowadzących działalność gospodarcza (przykład tego młodego maklera z Hong Kongu, co grał cyferkami aż poważny bank zbankrutował - on nie czuł tego co robi). Plastik niszczy to poczuje materialności wśród ludzi używających na codzien pieniądza - Amerykanie kupują na umór płacąc plastikiem, bo nie czują, że wydają pieniądze. Ja tez się na tym łapie, bo plastik daje takie złudne poczucie wolności - w końcu wyciąg z konta przychodzi dopiero za miesiąc.

* * * * *

Ponieważ ludzie w krajach rozwiniętych zarabiają znacznie więcej niz. potrzebują do przeżycia stać ich na dużo, a nawet bardzo dużo. Posiadanie plastiku połączonego z dobrym kontem połączone z odrealnieniem materialności transakcji powoduje, że zaczyna się traktować plastik nie jako substytut pieniądza, ale jako dokument dający prawo do towarów i do usług. Po prostu: w knajpie pokazuje się kartę i to wystarcza. W sklepie machnie się karta i już wyjeżdża się z wózkiem. Nie potrzeba się zastanawiać ile co kosztuje, jaka jest suma, ile tam wpisali na karteczkę - pokazuje się kartę i z głowy. Można tak śmiało robić o ile tylko chodzić się do knajp i do sklepów przypisanych do własnej klasy społecznej. a wiec pośrednio dopasowanych do własnego poziomu zarobków. Nadmiar pieniędzy pozwala traktować plastik nie jako formę płatności ale jako przepustkę, pozwolenie, czy też prawo. Nawet pewien nasz poeta napisał o tym w balladzie: "Moi koledzy poszli w biznesy, (...) maja (...) stałą przepustkę do wszystkich barów - nie muszą chodzić tam gdzie taniej".

* * * * *

Osobista refleksja: Dziwi mnie taka mała niekonsekwencja w moim życiu: uważam się za konserwatystę i raczej bardziej podobają mi się stare poglądy niż nowe, ewolucyjne lub rewolucyjne pomysły. Z taka lubością jednak używam pieniądza elektronicznego (namiastka w PeKaO S.A. - Oddział Elektroniczny), plastiku, internetu ... Fakt, jest to pewien technologiczny postęp, który sam w życiu zawodowym kreuje. Fakt, jest to wygodne i pomagające zaspokoić moje lenistwo, ale czy jest to dobre?

Czy opisywana tutaj zmiana na świecie (złoto, pieniądz, pieniądz papierowy, pieniądz elektroniczny, plastik) może być w ogóle oceniana kategoriami etycznymi? W każdym systemie monetarnym istnieje możliwość okradania jednostki jak i tłumu. W każdym można się bogacić uczciwie bądź tez nie. W każdym istnieje lichwa. W każdym można wartość i majątek wykorzystywać w dobry lub zły sposób. Może wiec jednak rzeczywiście ten postęp, czy raczej zmiana nie podlega ocenie moralnej? Choć z drugiej strony jak uświadamiam sobie na czym to polega to wzbiera we mnie jakiś niepokój.

* * * * *

Refleksja międzynarodowa: Amerykanie to ciekawy naród. Jak cos wymyśla to tak, aby inni musieli im płacić. Płacimy wiec za Levisy, Intela, Coca-cole, McDonalda, kartę VISA, Internet pomimo, że wszystkie te dobra, przedmioty czy też usługi bynajmniej nie są wytwarzane na terenie Ameryki ani nawet rękami Amerykanów. One zostały tam tylko wymyślone, sprawdzone, wdrożone, ulepszone i wyeksportowane przy czym eksport nie obejmuje produktu lub usługi ale jedynie technologie wytwarzania tegoż. Z używania przez nas tych rzeczy pieniądze maja Amerykanie, a ponieważ im tych pieniędzy jeszcze jest mało to wymyślili i wytwarzają u siebie kolejne dobra dla nas takie jak Windowsy, Gwiezdne Wojny i międzynarodowe rozmowy telefoniczne. Ciekawostką jest też to, że sprzedając nam je z reguły drożej niż sprzedają to u siebie.

* * * * *

Dziś w Sorento zapłaciłem za obiad gotówką! Stało się tak właśnie pod wpływem tych przemyśleń i stało się tak, że z zapłaconego za obiad rachunku 3% mniej dostaną Amerykanie i 3% więcej dostanie właściciela knajpy. Tak pomyślałem, ale może właścicielem knajpy jest już w 80% fundusz inwestycyjny z USA? Co wtedy? Ale jest cos czego Amerykana nie wymyślili: GSM i brazylijskie seriale - to może oni nie maja monopolu na wymyślanie?

Gliwice, 9 lipca 2000 r.

Wojtek

Metody kuchenne

Metoda "game over"

Metoda "na szybki tramwaj"

Metody profesjonalne

Przeanalizuj taki "czarny" scnariusz:

  • wpadasz pod tramwaj (razem z innymi właścicielami przedsiębiorstwa jeżeli prowadzicie je razem);
  • dochodzi do sprawy spadkowej, po jakimś czasie sądy ustalają komu się to wszystko należy.
  • Jeżeli przeraża Cię scenariusz z tramwajem to załóż, że odkrywasz w sobie "duszę artysty" i z dnia nadzień wyjeżdzasz do Kopenhagi aby mieszkając w Christianie (to taka komuna -> Wikipedia) malować niebieskie obrazy. W domu zostawiasz list, że przekazujesz im to wszystko co miałeś i więcej cię nie zobaczą - no chyba, że przy wręczaniu Pokojowej Nagrody Nobla.
  • Jak myślisz? Ile ten ktoś (spadkobierca albo obdarowany) ma? Jaki zapłacił od tego podatek? To da się wyrazić w pieniądzu!
  • Oczywiście jako menadżer często jesteś najważniejszym aktywem swojego przedsiębiorstwa, jego najlepszym i najbardziej cennym pracownikiem - ALE wartośc przedsiębiorstwa musi uwzględniać różnież ryzyka, także ryzyko związane z Twoją osobą.

on-line!

Metoda

"na wyimaginowanego inwestora"

?

konkurs off-line!

obie odpowiedzi w ciągu tygodnia należy przesłać na wojtek@pp.org.pl

Metoda "na potencjalnego inwestora"

  • To metoda lekko rekurencyjna, albo mocno zakręcona - ale zanim się zorientujesz, że tak jest masz już wynik (W oznaczającą dzisiejszą wartość), a o wynik ci chodziło. A przestań się zastanawiać i do celu ...

  • Wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie facet w krawacie z funduszu "Super Venture Capital Private Equity Bum Cyk" i że chce natychmiast doinwestować Wasze przedsiębiorstwo kwotą X obejmując za to Y procent udziałów przy czym to Y daje mu kontrolę w sprawach strategicznych (np. sprzedaż całości za rok jakiemuś wielkiemu branżowemu typu Siemens, Cisco albo tylko wIrtualNad pOlsKa ale w całości zarządzanie operacyjne jest po waszej stronie, co więcej w końcu firma zacznie wam płacić tak jak menadżerom na podobnych stanowiskach.
  • Facet mówi, że za godzine odlatuje jego odrzutowec do Pułtuska, gdzie właśnie może domknąć podobny deal z waszą wredną konkurencją. Ale woli was, bo macie lepszą technologię.
  • Zamykacie się ze wspólnikami w kuchni i już po 15 mninutach zgadzacie się na propozycje będąc zadowolonymi z transakcji. Podpisujecie umowę.

  • Wykonaj działanie:

W = X (100% - Y)

  • Głupie? Mówiłem, że to jest głupie ale nie zastanawiaj się tylko na 15 minut do kuchni a będziesz miał wynik.
  • Idź do kogoś, kto doradza albo inwestuje, prowadzi fundusz albo tylko pracuje dla funduszu. Albo do kogoś, kto już kilka razy jakieś przedsiębiorstwa sprzedawał, przekształcał, wyceniał.
  • Zreferuj mu przez 15 minut co robisz, pozwój na jego pytania przez kolejne 15 minut. Nie ciągnijcie tego dłużej niż 30 minut.
  • Potem spytaj "ile to jest warte"?
  • Nie denerwuje się!

  • Jeżeli potrzebujesz większej wiarygodności badań - przeprowadź ten proces 3-5 razy, może nawet dwa razy z tą samą osobą (ważne żeby raz w piątek a raz w poniedziałek).
  • Kalkuratorem wylicz średnią.

  • Uwaga: niektórzy doradcy inwestycyjni mogą w Was chcieć potem zainwestować i będą od początku kręcić wynikiem. Ale równie dobrze mogą Was olać...

na odpowiedzi czekamy

w przerwie

Filozoficzna wstawka #3

Definicja z Wiki:

Pochlebstwo - sztuka mówienia innym tego, co oni sami myślą o sobie.

Ctat z katechizmu (KKK 2480 za teologia.pl)

Należy potępić wszelkie słowa lub postawy, które przez komplementy, pochlebstwo lub służalczość zachęcają i utwierdzają drugiego człowieka w złośliwych czynach i w przewrotności jego postępowania. Pochlebstwo stanowi poważne przewinienie, jeżeli przyczynia się do powstania wad lub grzechów ciężkich. Pragnienie wyświadczenia przysługi lub przyjaźń nie usprawiedliwiają dwuznaczności języka. Pochlebstwo jest grzechem powszednim, gdy zmierza jedynie do bycia miłym, uniknięcia zła, zaradzenia potrzebie, otrzymania uprawnionych korzyści.

Opis książki R. Stengela "Dzieje pochlebstwa czyli komplementy na sprzedaż"

Pochlebstwo, czyli po prostu pochwala, dzięki której chcemy coś osiągnąć, przybierało i przybiera niezliczona ilość form. Richard Stengel zabiera nas w fascynującą podroż, dzięki której dowiemy sie, czym jest pochlebstwo w świecie szympansów, jak chciał być chwalony Bóg ze Starego Testamentu, czym było pochlebstwo dla średniowiecznych trubadurów, wynalazców romantycznej miłości, jak posługiwał sie pochlebstwem Dale Carnegie, który uważał, ze dzięki temu wszystko można osiągnąć, i wreszcie - w jaki sposób pochlebstwo rządzi dziś w kręgach władzy i w świecie show-biznesu.

I jeszcze coś od Boga Starego (i nie tylko) Testamentu dla przeciwwagi

[Elihu powiedział:] Nie będę schlebiał nikomu, gdyż dusza moja nie cierpi pochlebstw.

(Księga Hioba 32:21)

http://pp.org.pl/wojtek/index.php?id=31225

Zmiany we wszechświecie

Witamy Państwa w piekle

Witamy nad wyraz serdecznie!

Jednak... cóż widzę...

Państwo nieodpowiednio są odziani!

No ale też

skąd mogliście wiedzieć... w c z e ś n i e j...

My tu nosimy się wytwornie

-wieczorowe suknie... garnitury...

nic poniżej Diora!

- bo to piekło przecież...

O tak - duchowni nie muszą się przebierać

- w żadnym razie...!

My tu w pełni akceptujemy sutanny

chylimy czoła przed kardynalską czerwienią

biskupów purpura głęboką...

Bardzo proszę

- niech się Państwo spróbują

rozluźnić nieco... Ja wiem - większość z Was

wybierała się do nieba... raczej...

...tak mi przykro... lecz...

uwierzcie - to t y p o w e

Wiara odczyniana majestatycznie i odświętnie

niekoniecznie sięgnęła

głębi dusz - nieprawdaż?

Nic się nie martwcie jednak

Jesteście w stanie nawet... tutaj

zaspokoić (dajmy na to) - Waszą potrzebę modlitwy

Dysponujemy odpowiednią ilością ołtarzy

i Ekumenicznym Kościołem Wyznawców Gorących

...p i e k i e l n i e....

Dlatego niech Pan już nie płacze

i Pan także niech się uspokoi

Może papierosa?

- tytoń pomaga roztrzęsionym-

Niestety nie mam przy sobie zapałek

- ale u nas można przecież od czegokolwiek odpalić...

(...)

II

Wiesz Mefisto - strasznie się zmordowałem

-zawsze najtrudniej mi okpić... p o b o ż n y c h

Na szczęście już po wszystkim!

Dorzuć więc na tę okoliczność

...do pieca...;

Tomasz Żółtko

Kraków, 21-23.10.1993

Wersja z pełną ścieżką

Wpisz w swoim Exelu formułe:

=-FV(5%/12;40*12;900)

a się zdziwisz!

Luźne przemyślenia na temat

budowania wartości przedsiębiorstwa

22 czerwca 2010, Katowice, Oko Miasta

Wojtek Apel, wojtek@pp.org.pl

ZUS, NFZ, PZU i Aplico

nie ubezpieczają od ognia piekielnego!

Tematyka wystąpienia:

"Najbardziej rentownym przedsięwzięciem jest budowanie rentownych przedsiębiorstw" - to prawda opisujące współczesną gospodarkę, a zwłaszcza branże medialną, internetową i telekomunikacyjną. Ale jak określać i oceniać wartość przedsiębiorstwa? Jak ją tworzyć? Czy rozwijać własny biznes, wykorzystując nie tylko serwery, routery i łącza, ale przede wszystkim kapitał? Jak wchodzić w relacje z inwestorami finansowymi, dbać o swoje interesy i na tym nie tracić?

To wszystko trudne pytania, na które nie podam odpowiedzi, ale mam nadzieję, że moje przemyślenia będą inspiracją, aby młode osoby zaczęły je sobie zadawać już na początku własnego biznesu, a nie wtedy, gdy będzie za późno.

Używaj:

- strzałki prawej i lewej

- strzałki do góry

- kółka na myszy - zobaczysz więcej!

- klikaj na tym co cię interesuje

Prezentyacja przygotowana w PREZI

postmodernistycznej alternatywie

dla PowerPointa

Przyznaję…

…przytłoczony ciężarem

naukowego oglądu istoty rzeczy

oraz przed ośmieszeniem lękiem

zgoła panicznym…

- w nerwach zrywając etykietkę

fundamentalisty-prymitywa

…poległem…

i zaczynam myśleć nowocześnie

- że wiarę można jakoś zgodzić

… z ewolucją…

Tyle że…

jeśli Bóg stworzył człowieka

na o b r a z swój i p o d o b i e ń s t w o

zaś Pitekantropus

to mój pra pra …

- to kto tutaj kogo p r z y p o m i n a ?

Stwórca mnie?

Ja Pitekantropa?

Czy Pitekantrop … Pana Boga ?!!!

Tomasz Żółtko Kraków 03 11 2006

Motto:

Najbardziej rentownym przedsięwzięciem

jest budowanie rentownych przedsiębiorstw.

Na nudności, zawroty głowy,

wymioty dobry jest Aviomarin.

Możesz też na zakrętach

zmniejszyć prędkość.

Ale takie właśnie jest PREZI!

Anioły biznesu

Definicja: Anioły biznesu (business angels) to osoby fizyczne lub grupy osób prowadzące regularną działalność inwestycyjną podwyższonego ryzyka, które inwestują kapitał własny w przedsiębiorstwa nienotowane na giełdzie. (art. 3 ust. 2 lit. a) załącznika do Zalecenia Komisji z dnia 6 maja 2003 r. dotyczącego definicji mikroprzedsiębiorstw oraz małych i średnich przedsiębiorstw (2003/361/WE)).

Cel: pomaganie w tworzeniu nowych firm lub będących we wczesnej fazie rozwoju poprzez zapewnienie im niezbędnego kapitału i wsparcie merytoryczne.

Doczytałeś do tego miejsca? Napisz na wojtek@pp.org.pl, że tak - pomyślę o tym jak wynagrodzić Twoją dociekliwość.

Oferta dla przedsiębiorców:

kapitał dla spółek o dużym potencjale wzrostu, we wczesnych fazach rozwoju.

Komentarz A. - diabeł to też anioł.

Filozoficzna wstawka #2

Integralność życia (i pracy)

Osoba (fizyczna):

  • jest człowiekiem (o ile nie wchodzimy w transcendencje, to tak może być),
  • jest wolna - nie może być własnością (kiedyś tak nie było, ale teraz raczej jest),
  • posiada różne rzeczy - jest ich właścicielem,
  • ma wiarygodność a więc może zaciągać zobowiązania i mieć długi,
  • przykłady:

- Jasiu co robi serwis SuperWebKukacz jest osobą i coś ma,

- Jan Kulczyk, właściciel wielu rzeczy.

Rozmowy z inwestorami finansowymi

Predsiębiorstowo:

  • jest rzeczą,
  • rzecz może być posiadana, ma właściciela.

A więc przedsiębiorstwo ma właściciela

  • własność rodzi dla właścicieli wymierność wartości, wyrażoną np. złotówkach w przypadku sprzedaży,
  • ale właściciel sprzedając swoje przedsiębiorstwo nie może sprzedać siebie; co najwyżej może podpisać kontrakt (umowę o pracę) i dalej dla przedsiębiorstwa pracować.

Mała ornitologia...

... albo raczej ontologia

#1 Dzieciństwo

Spółka posiadająca osobowość prawną (spółka z o.o. albo S.A.)

  • niby osoba, a niby nie.... tzn.
  • nie jest człowiekiem i jak niewolnik może mieć właściciela lub właścicieli,
  • nie jest człowiekiem ale ma wiarygodność a więc może zaciągać zobowiązania i mieć dług odpowiadając tylko do wysokości swojego majątku (kapitału),
  • posiada różne rzeczy - jest właścicielem, w szczególności przedsiębiostwo lub przedsiębiorstwa,
  • przykłady: TP S.A. - oprócz swojego przedsiębiorstwa telefonicznego posiada jeszcze inne spółki: Centerlet, Emitel, Telefony Podlaskie.

Zarządzanie wartością

#2 Młodość

Decyzja.

Starujemy!

Zarządzanie operacyjne

Cel zarządzania:

  • Wytwarzanie zysku poprzez realizacje sprzedaży i stałą kontrolę kosztów.
  • Realizacja decyzji właścicielskich, np. prowadzenie inwestycji w celu zwiększenia sprzedaży lub redukcji kosztów, prowadzenie restrukturyzacji, itp.

Osoby zarządzające operacyjnie:

  • zarząd, dyrektor generalny, dyrektorzy, menadżerowie.

Pytania stawiane w zarządzaniu operacyjnym:

  • Czy moje działania powodują wzrost sprzedaży?
  • Czy moje działania powodują redukcje kosztów?
  • Czy moje działania są zgodne z zaleceniami właścicieli?
  • Czy moje działania zwiększają bezpieczeństwo operacyjne przedsiębiorstwa (ciągłość dostaw, przywiązanie odbiorców)?

Częstość decyzji: praktycznie codziennie.

Ważne założenie!

#3 Dojrzałość

Trudna decyzja: czy wcodzić pod kreskę? Czy nurkować? Czy ma się na tyle powietrza w płuchach, że da radę się później wynurzyć?

Trudna decyzja!

Pierwszy sukces!

Uwaga!!!

Dygresja

Dla niewtajemniczonych:

EBIDTA (Earnings Before Interest, Taxes, Depreciation and Amortization) - zysk operacyjny liczony inaczej.

Moja rada dla przedsiębiorców:

zarządzajcie strategicznie!

Ale należy dobrze obserwować,

bo produkty i przedsiębiorstwa

nie są wieczne.

Coca-cola i EBIDTA

Obserwacja: Coca-cola, nawet w dużych ilościach też nie zniemia wyników finansowych spółki. Jej działanie (a właściwe niedziałanie) jest podobne do działania (lub niedziałania) czekolady.

Szukamy dalej. W końcu polska gospodarka musi zaskoczyć aby premier Tusk miał się czym chwalić.

Dla niewtajemniczonych:

EBIDTA (Earnings Before Interest, Taxes, Depreciation and Amortization) - zysk operacyjny liczony inaczej.

O rozwoju kapitałowy

Finansowanie zewnętrzne

czasem przyspiesza rozwój

Rozwój w oparciu o

finansowanie zewnętrzne

W przeciwieństwie do małżeństw

spółki nie są wieczne, a rozwiązanie opisane u umowie nie jest grzechem.

Rozwój w oparciu o kapitały własne

Czy tak dziś wygląda rozmowa

z finansistami funduszy Venture Capital?

Czy pieniądze są problemem?

Władysław Reymont, Ziemia obiecana, rozdział XVII

Czy pan nie możesz sam otworzyć fabryki?

- Nie mam pieniędzy! - rzucił krótko i słuchał uważnie.

- To nie przyczyna, bo pieniądze mają ludzie, a pan masz wielkie zaufanie i wielkie zdolności.

Pytania?

Zarządzanie strategiczne (właścicielskie)

Cel zarządzania: wzrost wartości przedsiębiorstwa.

Osoby zarządzające na tym poziomie:

  • właściciele,
  • wspólnicy,
  • udziałowcy,
  • akcjonariusze,
  • inwestorzy.

Sposób podejmowania decyzji: decyzja właściciela, decyzja wspólników, uchwały walnego zgromadzenia wspólników lub akcjonariuszy określające strategię działań i będące zobowiązaniem dla zarządu.

Pytania na tym poziomie:

  • Ile warte są moje aktywa w tym przedsiębiorstwie (biznesie)?
  • Czy czasem w innych gałęziach gospodarki, w innych biznesach mój kapitał będzie bardziej procentował?
  • Czy mój kapitał w tym biznesie jest bezpieczny?
  • Czy ten biznes wymaga dekapitalizowania czy też można z niego wyciągnąć dywidendy?
  • Czy mój kapitał (emocje a może i praca) zaangażowane w to przedsiębiorstwo nie sprawi, że kiedyś będę się tego wstydził. Czy branża ta działa dla "dobra ludzkości" czy tylko dla "dobra inwestorów"?

Częstość podejmowania decyzji: raczej nie rzadziej niż raz na rok (wymagania ksh) ale raczej rzadko.

#4 Starość

Odpowiedzialni za

  • za siebie,
  • za swoje rodziny, swoich przyjaciół i kumpli,
  • za swoich pracowników,
  • za swoje otoczenie (gminę i tych matołów w radzie? nie, za sąsiadów!),
  • swój kraj (i jeszcze wiekszych matołów w polityce? nie, za Polaków),

Twórzcie polski kapitał

Panna Izabela z wolna podsunęła się tuż do kantorka, za którym siedział Wokulski. Była bardzo blada. Zdawało się, że widok tego człowieka wywiera na nią wpływ magnetyczny.

- Czy mówię z panem Wokulskim?

Wokulski powstał z krzesła i odparł obojętnie:

- Jestem do usług.

- Wszakże to pan kupił nasz serwis i srebra? - mówiła zdławionym głosem.

- Ja, pani.

Teraz panna Izabela zawahała się. Po chwili jednak słaby rumieniec wrócił jej na twarz. Ciągnęła dalej:

- Zapewne pan sprzeda te przedmioty?

- W tym celu je kupiłem.

Rumieniec panny Izabeli wzmocnił się.

- Przyszły nabywca w Warszawie mieszka? - pytała dalej.

- Rzeczy tych nie sprzedam tutaj, lecz za granicą. Tam... dadzą mi wyższą cenę - dodał spostrzegłszy w jej oczach zapytanie.

- Pan spodziewa się dużo zyskać?

- Dlatego, ażeby zyskać, kupiłem.

- Czy i dlatego mój ojciec nie wie, że srebra te są w pańskim ręku? - rzekła ironicznie.

Wokulskiemu drgnęły usta.

- Serwis i srebra nabyłem od jubilera. Sekretu z tego nie robię. Osób trzecich do sprawy nie mieszam, ponieważ to nie jest w zwyczajach handlowych.

Pomimo tak szorstkich odpowiedzi panna Izabela odetchnęła. Nawet oczy jej nieco pociemniały i straciły połysk nienawiści.

- A gdyby mój ojciec namyśliwszy się chciał odkupić te przedmioty, za jaką cenę odstąpiłby je pan teraz?

- Za jaką kupiłem. Rozumie się z doliczeniem procentu w stosunku... sześć... do ośmiu od sta rocznie...

- I wyrzekłby się pan spodziewanego zysku?... Dlaczegóż to?.. - przerwała mu z pośpiechem.

- Dlatego, proszę pani, że handel opiera się nie na zyskach spodziewanych, ale na ciągłym obrocie gotówki.

- Żegnam pana i... dziękuję za wyjaśnienia - rzekła panna Izabela widząc, że jej towarzyszka już kończy rachunki.

Wokulski ukłonił się i znowu usiadł do swej księgi.

wojtek@pp.org.pl

#1. .....

#2. ......

#3. ......

Potrzebna jest praca!

  • Stefan Żeromski - Ziemian Obiecana

  • Andrzej Wajda

Ziemia Obiecana, wersja kinowa 1972

Ziemia Obiecana, wersja telewizyjna, 4 odcinki

Ziemia Obiecana, wersja kinowa po przemontowaniu

  • Wall Street

Nie ma co liczyć na to,

że bez pracy, ciężkiej pracy

uda się zbudować coś naprawdę

wartościowego. Może dlatego, że wartość bierze się z pracy.

o ile pole powierzchni oznacza wartość :-)

Proces budowania wartości

Inne spojrzenie na tworzenie wartości

Potrzebny jest czas!

Nie ma co liczyć na to,

że znacząca wartość pojawi się jutro. Jutro to możesz wygrać w Totka, ale nie polecam tej metody bogacenia się. Raczej zaplanuj przedsięwzięcie w CZASIE, załóż sobie, że ta przygoda potrwa rok, dwa, może pięć a może więcej - wszak pracuje się całe życie.

Aby dochodziło do transakcji handlowych,

aby wartość materialna mogła być wartością

niezbędna jest wolność osób i wolność ich działań.

Nie daj się jej pozbawić!

Nie wpieraj tych, którzy wiedzą lepiej jak ułożyć Twoje życie,

jak powinny być używane Twoje pieniądze. Ale przy wyborach patrz głebiej, analizuj bardziej, szukaj i wybieraj mądrze.

Bo wolność w działalności gospodarczej jest najważniejsza!

Potrzebna jest wolność!

Pretty Women

W czasach gospodarni wolnorynkowej, kiedy nasz kraj był wiodącą siłą przemysłową, obowiązywała zasada odpowiedzialności względem akcjonariuszy. Ludzie jak Canegie i Mellon, którzy stworzyli to imperium, dbali o nie, ponieważ w grę wchodziły ich własne pieniądze.

Dzisiaj zarząd nie ma żadnego udziału w spółce. Ci, których tu widzicie, posiadają w sumnie mniej niż 3% majątku spółki. A co robi pan Crommwell ze swoją pensją w wysokości jednego miliona dolarów? Nie kupuje akcji Teldara! Posiada ich mniej niż 1%!

To wy jesteście właścicielami tej spółki. Tak jest, wy, akcjonariusze. Jesteście regularnie wykorzystywani przez tych królewskich biurokratów. To wy płacicie za ich lunche, wycieczki na ryby, firmowe odrzutowce i ubezpieczenia.

Wartość przedsiębiorstwa

"Chciwość jest dobra" - wypowiedź Gekko na WZA

Wątek romantyczny

Wątek biznesowy

Wiadomość (wersja źródłowa):

1 [Jezus] powiedział też do uczniów: Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.

2 Przywołał go do siebie i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą.

3 Na to rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu.

5 Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: Ile jesteś winien mojemu panu? Ten odpowiedział: Sto beczek oliwy. On mu rzekł: Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt. Następnie pytał drugiego: A ty ile jesteś winien? Ten odrzekł: Sto korcy pszenicy. Mówi mu: Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt.

8 Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości.

(Ewangelia Łukasza, rozdział 16, wersety od 1 do 8, za tłumaczeniem Biblii Tysiąclecia)

Wiadomość (parafraza):

(...) Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu inwestycyjnym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi zarządu (CEO), że nie zachowując należytej staranności działa na jego szkodę uszczuplając aktywa.

Rentier zwołał Radę, która wezwała Dyrektora i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego.

Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: "Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby złapać równie dobrą posadę jak tą już utracę."

Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadawał im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu?

Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 5,6 mln $. Rozumiem, rzekł - weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 1,6 mln.

Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 1,6 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys.

Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu dyrektora pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie tego świata są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.

From: w34@trzepak.pl

News: pl.trzepak.sieci (Budowa i prowadzenie ASK)

Sent: 16 maja 2007

Subject: ISP jako spolka cywilna

> widynek napisał:

> ....oczywistym jest, że bardzo trudno doprowadzić

> do sytuacji, w której podział obowiązków jest 50-50...

> u nas raczej tak nie jest, ale jakoś się uzupełniamy ;) .....

Spółki. Ach te spółki.

Pozwólcie, że się nieco wtrącę.

#1. Przy prowadzeniu działalności gospodarczej (w każdej formie prawnej i w każdym kraju) jest potrzebna pewnego rodzaju schizofrenia. Mniejsza lub większa ale potrzebna jest. Schizofrenia przedsiębiorcy potrzebna jest aby na co dzień rozdzielał interes własny od interesu przedsiębiorstwa które prowadzi, bo czasem jest tak, że te interesy nie są jednoznaczne. Im większy geszeft tym większy problem.

#2. Widocznym miejsce tego rozdziały jest majątek. Majątek przedsiębiorstwa nie jest majątkiem przedsiębiorcy nawet wtedy, gdy przedsiębiorstwo jest 100% w jego rękach (własność i kontrola). Przykład: majtki jakie mam na sobie są w 100% moje ale AP zawieszony na kominie we wsi obok już niekoniecznie (mimo iż moje jest przedsiębiorstwo operatorskie), bo nie mam nad nim takiej swobody dysponowania jak majtkami. Jako właściciel nie mogę go iść i zniszczyć bez naruszenia interesu przedsiębiorstwa. Jako zarządzający przedsiębiorstwem muszę się o ten AP troszczyć bo jest on elementem przedsiębiorstwa generującym obrót.

#3. Schizofrenia pojawia się jeszcze mocniej, gdy zaczynamy robić spółki. Np. gdy dwóch przedsiębiorców postanawia, że razem będzie im łatwiej i od dziś tworzą wspólne przedsiębiorstwo. Czyje są majtki wiadomo, ale czyj jest AP na kominie? Sprawa jest o tyle poważna, że roszczenia do przedsiębiorstwa (np. za nienależycie wykonaną usługę) będą dotyczyć zarówno AP jak i majtek, bo spółki cywilne (podobnie jak działalność indywidualna) nie rozróżniają łatwo jednego od drugiego majątku.

Jeżeli więc nie ma tego wszystkiego w papierach jasno udokumentowanego może być problem.

Zakładając spółki od razu, na początek udokumentujcie (choćby dla siebie, aby się za 3 lata nie kłócić) kto co wnosi, bo z majtkami to wiadomo, ale np. PeCet stojący w domu, na którym się robi biling to majątek przedsiębiorstwa czy też nie. Jeden ma takiego PeCeta a inny ma dwa... można się nieźle pożreć potem i o te pare groszy walcząc rozwalić przedsiębiorstwo warte sporo. Niestety, widziałem już takie odloty. Nie polecam.

#4. Ideałem jest Spółka - podmiot prawa handlowego ... ale o tym potem

#5. Wniesiony majątek to raz a kontrola (władza, zarząd) to dwa. Wierzcie mi - układ we władzy 50% na 50% jest najgorszy z możliwych. Macie problem: rzućcie monetą i już macie 51 na 49%. Albo umówcie się, że co 9 miesięcy zmiana. Ale nie róbcie 50 na 50 bo może się Wam przydarzyć paraliż decyzyjny a ten jest najgorszy. Lepiej jeżeli jeden, ten co ma mniej w chwili sporu powie "ok, masz 51%, podejmujesz decyzje, ja się z nią nie zgadzam więc ty odpowiadasz, ale ja jako ten co ma 49% będę teraz wspierał cię w twojej decyzji aby osiągnąć cel przedsiębiorstwa" To trudne, ale lepsze niż paraliż. Nie każdego stać aby takie coś zrobić w spółce cywilnej - dlatego lepsze są z spółki mające osobowość.

#6. Lepiej jest, jak parytety władzy oddają zaangażowany kapitał, ale tu ludzie muszą być dojrzali i wiedzieć, ze nie warto dominować mniejszościowego.

#7. Bardzo dobra jest Spółka - podmiot prawa handlowego (czyli sp. z o.o. albo S.A.) bo spółka taka (nawet jak jedna osoba ma w niej 100% czyli jakby nie spółka) wyraźnie rozdziela majątek, ma określone cele (Kodeks mówi, że ma przynosić zysk) i jest chroniona prawem przed właścicielem i zarządcą, który nie może działać na jej niekorzyść (np. zniszczyć AP bo ma taki kaprys).

Wadą jest to, że należy wiedzieć więcej i koszty obsługi są nieco większe. Zaletą.... łatwość wchodzenia w bieznesy, przejrzystość, zdolność kredytowa, możliwość łatwego wchodzenia i wychodzenia wspólników poprzez aporty, umorzenia, wykupienie.

#8. W każdym przypadku (w sp. z o.o. to już obowiązkowe) ustalcie sobie pensje jako zarządcy. Nie róbcie tak, że całość wypracowanych środków (jak już będzie) będziemy dzielić na pół i pójdziemy na piwo. To zły model. Raczej ustalcie, że jako menadżer takiego przedsiębiorstwa otrzymuję 30 dnia miesiąca wypłatę w wysokości ....zł i jeżeli jest więcej to zostaje w przedsiębiorstwie, a jak jest mniej to przedsiębiorstwo jest mi winne i musi to oddać (albo zbankrutować). Takie podejście może zniwelować potencjalne konflikty między Wami - bo jeden pracował za dwóch (więc niech ma premie) a drugi się opieprzał, bo np. się zakochał. To może też pomóc w przypadku kryzysu (ktoś choruje) albo rozwoju (zatrudniamy trzeciego menadżera, który nie jest wspólnikiem ale jest dobrym fachowcem. Pensja menadżera to fajna rzecz.

#9. I na koniec jeszcze raz o tej schizofrenii. Posiadanie spółki tworzy z człowieka biznesmena-kapitalistę, tzn. takiego kogoś kto używa kapitału (do spółki wszedł kapitałem - nawet, jeżeli był to zużyty PeCet i to i tak bo wniesiono aportem wycenionym w PLN).... kto używa kapitału w celu pomnażania kapitału. Obecność w zarządzie spółki to konieczność działania zgodnie z prawem handlowym a to mówi, że spółka ma przynosić zysk (czyli menadżer ma zwiększać przychód i zmniejszać koszty). I to może być czasem w sprzeczności, bo kapitalista patrzy na wartość spółki (cały czas powinien się zastanawiać ile warte są jego udziały-aktywa) a dyrektor na to aby się przedsiębiorstwo dobrze kręciło.

#10. Chyba wystarczy..... W 1999 na spotkaniach trzepakowych mówiłem: "zakładajcie stowarzyszenia". Myliłem się - mieliście zakładać spółki. Ale jeszcze nie jest za późno.

W.

PS. z mojego bloga: "we współczesnej gospodarce najbardziej zyskownym przedsięwzięciem jest produkcja zyskownych przedsiębiorstw." http://www.pp.org.pl/wojtek/?id=30974

Kreatywność

To coś!

wyrażone w pieniądzu!

Start-Up